piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 4


Widziałam, że się wkurzył. Musiałam ich jakoś odciągnąć od siebie. Wpadłam na genialny plan. Podeszłam do Zayna i pocałowałam go najlepiej jak tylko mogłam. Liam tylko patrzył na nas zdziwiony i chyba czuł do mnie żal. Pociągnęłam mulata za sobą i powiedziałam.
- Zayn, chodź kochanie.
Chłopak był jak pod wpływem hipnozy i zrobił to co mu kazałam ,czyli mój plan się powiódł. Chciałam odciągnąć Zayna od Liama sobą ,ale niestety uraziłam przy tym Liama. Źle się z tym czułam, ale dobrze chociaż ,że się nie pobili. Byliśmy już koło mojego domu powiedziałam mu już "Cześć" i miałam wchodzić do domu. Stałam i już otwierałam drzwi ,ale chłopak obrócił mnie o 180 stopni i musnął moje usta a ja odwzajemniłam pocałunek. W takiej pozycji weszliśmy do domu. Chłopak nie zważając na nic szedł dalej. Doszliśmy już do mojej sypialni. Mulat odwrócił się i poszedł zamknąć drzwi na klucz od mojego pokoju.
Seksownym krokiem zbliżał się ku mnie, ściągając przez głowę biały podkoszulek. Jeansy luźno zwisały mu na biodrach, ukazując oblamówkę bokserek "Calvina Kleina". Ścieżka ciemnych włosków pobudzała wyobraźnie, ciągnąc się w dole umięśnionego brzucha. Każdy jego najmniejszy ruch uwydatniał mięśnie, które powodowały ciarki na moim kręgosłupie. Chciałam zapomnieć. Pochylił się nade mną, powalając mnie na materac. Całował moją żuchwę, zbliżając się do ust. Idealnie wykrojone, pełne wargi chłopaka odnalazły moje, zaczynając powolną grę. Językiem przesuwał po moich ustach, przygryzając dolną wargę co jakiś czas. Przyjemne skurcze w dole mojego brzucha pojawiały się jeden za drugim. Ustami znaczył szlak w dół mojej szyi, pozostawiając mokre pocałunki. Wplotłam palce w jego włosy, zapominając o wszystkim. W tej chwili on, był wszystkim.Ciała tworzyły jedność, idealnie pasując do siebie. Stawaliśmy się bardziej nadzy, z każdym kolejnym ruchem. Delikatne kołysania doprowadzały mnie do szaleństwa, kiedy jedyną rzeczą jaka mi została była bielizna. W powietrzu unosił się zapach namiętności, nasze usta nie odstępowały siebie na centymetr. Już miał odpinać mój stanik ,ale się opamiętałam "Lily ,ogarnij się tak nie może być ,nie mogłam tego zrobić ",nie wiem czego ,ale teraz przypomniała mi się smutna mina Liama. Zayn całował moją szyję a ja siedziałam niewzruszona ,po jakimś czasie się wkurzył o to że byłam w stosunku do niego obojętna. Ale po prostu nie mogłam. Może on chciał mnie tylko przelecieć tak samo jak każdą lepszą laskę w szkole. Malik przysunął się do mnie i zaczął szeptać mi do ucha.
- Kochanie co się dzieje? Robię coś nie tak? Jak tak to powiedz mi to ,a ja to zmienię.-Wymruczał seksownie.
W mojej głowie krążyło mnóstwo myśli "Co? Zayn przed chwilą tak jakby wyznał mi miłość?! Otworzył się przy mnie?!" A drugą myślą był Liam ,cały czas dawałam mu nadzieję tymi pocałunkami ,źle robiłam cały czas.
-Lily chciałbym ci coś powiedzieć ,ale nie wiem jak.-Zaczął mówić poważniej. Usiadł i położył łokcie na kolana i schował swoją twarz w dłonie.
Jego głos był zdenerwowany ,ręce się trzęsły a twarz pobladła.
-Lily ja cię kocham. Chcesz być moją dziewczyną?.-Zapytał a mnie zamurowało.
- Co?! Nie Zayn nie teraz, ja muszę sobie wszystko poukładać ,bo nie jestem pewna co do swoich uczuć. Nie wiem co czuję do Liam'a i nie wiem co czuję do ciebie. Z tobą łączy mnie tylko ta chwila i miesiąc wkurwiania mnie w szkole .Oboje nie jesteście mi obojętni...
- Ale Lil zrozum to ja się zmienię dla ciebie już się zmieniłem. Gdy widzę ciebie mam miliony motyli w brzuchu. Pamiętasz jak miesiąc temu przyszłaś do szkoły?-Zapytał z nadzieją ,że pamiętam.
-Tak i co w związku z tym?-Westchnęłam i udzieliłam mu odpowiedzi.
-Od tamtego czasu jak cię zobaczyłem nie przeleciałem żadnej panny. Tylko kolegom mówiłem ,że to robiłem żeby się ze mnie nie śmiali. Po śmierci rodziców nie uczyłem się bo nie miałem już sił ,papierosy palę ,dlatego że gdy zginęli rodzice musiałem się czymś zająć. I wtedy znalazłem u taty w biurku szlugi i zacząłem palić. To mnie odstresowało ,z każdym dniem więcej paliłem ,ale teraz staram się to ograniczać dla ciebie.-Tłumaczył się.
-Zayn ,ale zmiana tu nic nie da ,ja nie wiem kogo wybrać.
Gdy tak rozmailiśmy mój telefon zawibrował .Włączyłam telefon i sprawdziłam wiadomość:
" I jak się ruchało z Zaynem?" ~Liam
" Nie zrobiłam tego ,bo cię kocham"- odpisałam mu ,ale później tego żałowałam. Malik wyszedł wkurzony z mojego domu ,bo zobaczył sms'a ,a Liam pewnie będzie się mnie pytał czy to prawda.
Obudziłam się rano i ubrałam się w to:

Po tym ogarnęłam fryzurę i make-up. Zeszłam na śniadanie ,które przygotowała moja mama ,która nie dawno wróciła z nocnej zmiany. Pożegnałam sie z rodzicielką i poszłam do szkoły. Jeszcze dobrze nie weszłam do szkoły w spotkałam wkurzonego Liama. Chłopak poprosił mnie na słówko. Już wiedziałam ,że szykuje się poważna rozmowa.
-Co ty sobie jaja ze mnie robisz?-Zapytal wkurzony.

I jak wam się podoba ten rozdział??Kochani chciałabym was przeprosić ,że nie dodawałam nic przez ten czas ,ale miałam trudny czas teraz i wszystko się zawaliło :\ ,ale co tu o mnie gadać :D Następny rozdział już niebawem ;**
Do zobaczenia :3 

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 3


 Ktoś powoli otwierał mi drzwi zobaczyłam tam coś pięknego, a mianowicie Zayna bez koszulki. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech i czerwone rumieńce. Chłopak gdy to zobaczył zaśmiał się pod nosem.

- To ja może pójdę i ubiorę koszulkę żeby cię moja klata nie rozpraszała podczas lekcji. - powiedział. Jedna część moje podświadomości mówiła "Nie" ,a druga krzyczała "tak". Malik zaprosił mnie do domu i pobiegł na górę po T-shirt. Po chwili wrócił do mnie w jaskrawej koszulce z Nike. Podszedł i usiadł obok mnie. Wyłożyłam książkę na blat, otworzyłam na 69 stronie i zaczęliśmy robić zadania. Po godzinie całkiem nie źle mu to wychodziło. Nagle mulat podniósł się z krzesła i poszedł po czarną skórzaną kurtkę i z jej kieszeni wyciągnął paczkę papierosów. Wyjął jednego szluga, a z prawej kieszeni spodni wyciągnął zapalniczkę. Włożył papierosa do ust, odpalił zapalniczkę i przyłożył ja to końca szluga w efekcie czego papieros zapalił się. Chłopak zaciągnął się nikotyną, a po chwili wypuścił dym z ust. Szara mgła wleciała do moich nozdrzy, a ja zakaszlałam. Siedzieliśmy przy książkach jeszcze pół godziny, aż w końcu musiałam iść do toalety. Zapytałam się gdzie znajduje się pomieszczenie, a on wytłumaczył mi drogę .Poszłam do łazienki ,załatwiłam swoje potrzeby i poprawiłam makijaż. Przechodząc korytarzem natknęłam się na otwarte drzwi. Ciekawa zobaczyłam co się tam znajdowało. Na środku pomieszczenia stało ogromne pianino

. Podeszłam do niego po cichu i usiadłam na stołku przed ogromnym instrumentem. Już miałam dotknąć klawiszy, ale usłyszałam z tyłu głos Zayn'a.
- Chciałabyś zagrać?
- Tak, ale nie umiem.- powiedziałam, spuszczając głowę w dół, nie chcąc jej podnieść. Usłyszałam ciche kroki chłopaka podążające w moim kierunku. Usiadł koło mnie. Malik złapał mój podbródek i podniósł go do góry tak, że patrzyłam prosto w jego czekoladowe oczy.
- No to cię nauczę. - szepnął.
- Nie chce marnować twojego czasu. Przepraszam, że w ogóle tu weszłam. Muszę już iść. - Podniosłam się ze stołka i powoli już wychodziłam. Chłopak podbiegł do mnie i pociągnął za rękę, i znów posadził przy pianinie.
- Ty mnie uczysz matematyki ,a ja cię nauczę grać na pianinie, ok?
- Dobra.
- To pokaż co potrafisz. - Mulat przyłożył opuszki palców do klawiszy, a instrument wydał pierwszy dźwięk .Po chwili same dźwięki tworzyły niekończącą się muzykę   To było niesamowite z jaką pasją ten chłopak to robił. Zamknął oczy i tylko jego palce "tańczyły" po klawiszach. Gdy brązowooki skończył w moich oczach pojawiły się łzy. Łzy szczęścia. Nie pomyślałabym, że taki twardy chłopak jak Zayn ma taką pasję. Zaczęłam mu bić brawo. Mulat się speszył.
- Kiedy chcesz mieć pierwszą lekcje? - zapytał.
- Nie wiem.
- No to jutro bądź o 17:00.
- Okey. - Wyszliśmy z pokoju. Zayn odprowadził mnie pod drzwi. Wziął ze sobą bluzę i wyszedł ze mną.
- Gdzie idziesz? - mruknęłam.
- Odprowadzić cię.
- O nie musisz. Sama dojdę.
- Ale ja chcę. - Więcej mu się nie sprzeciwiałam, bo i tak zrobiłby swoje. Przechodziliśmy koło domu Liam'a.
- Ooo patrz tu mieszka ten dupek, co się z nim biłem. No jak mu na imię? - Znowu wrócił stary Zayn czyli wkurzający ,wredny i gburowaty. Nie czekałam chwili dłużej i odpowiedziałam mu ze złością w głosie.
- On nie jest dupkiem i ma na imię Liam. Za to ty chyba jesteś tym dupkiem,bo wyzywasz wszystkich.
- Obrończyni się znalazła. - przychnął. Nagle drzwi od domu Liasia się otworzyły ,wyszedł z nich Liam w samych rurkach ,air maxach. i miał jeszcze słuchawki ,które bezwładnie zwisały na jego umięśnionej klacie
Jego klata była nieziemska ;każda dziewczyna przechodząca obok niego była onieśmielona jego perfekcją ,wraz ze mną włącznie. Mój trans przezwał mi zachrypnięty głos Zayna.

- Oooo kogo my tu mamy?- warknął mulat i zmierzył go wzrokiem. Zaczął zaciskać pięści. Miałam nadzieję, że nie będzie bójki pomiędzy nimi. Liam założył ręce na wysokości klatki piersiowej i spojrzał na Zayn'a „spod byka”. Uhu, będzie źle.


I jak wam się podoba ta część? Następna już niebawem :3 
Enjoy! :*


czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 2

Oddaliłam się, a on sexownie oblizał usta. Nie wiem czemu, ale stał w miejscu; chyba o czymś myślał.
Zawołałam go.
-Liam,idziesz?-Zapytałam, uroczo się uśmiechając.
Chłopak przebudził się z swojego transu i popatrzył na mnie.
-Jasne!- Rzekł uradowany.
Brązowooki podbiegł do mnie i razem zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Mieliśmy dużo wspólnych tematów takich na przykład jak: ,muzyka ,śpiew czy inne mało istotne rzeczy. Byliśmy już koło mojego domu. Już miałam odchodzić, ale poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Obróciłam się i już po chwili spoczęłam w ramionach Liam'a. Wtuliłam się w niego i zaciągnęłam się zapachem jego perfum; były mocne, ale było w nich czuć nutkę delikatności. Liaś odsunął się i poszedł w kierunku swojego domu. Mieszkał tylko 4 budynki dalej ,więc nie mieliśmy do siebie daleko. Wcześniej ze sobą nie rozmawialiśmy, bo nie było okazji. Wreszcie weszłam do domu. Ściągnęłam buty i rzuciłam plecak w kąt. Poszłam do kuchni, a w niej zastałam mamę robiącą naleśniki na obiad. Przywitałam ją czule, a ona podała mi jedzenie. Zjadłam szybko i pobiegłam do pokoju. Resztę dnia spędziłam przy książkach i przy gitarze. Rano wstałam i wykonałam poranną toaletę. Poszłam zobaczyć jaka jest pogoda na dworze, ale zamiast tego moją uwagę przyciągnął inny widok. Ten sam obraz od roku. Zayn na bmx'ie pod moim oknem.:
Chłopak zawsze wgapiał się w okno. Codziennie go widziałam; mulat był postrachem dla wszystkich mieszkańców tej dzielnicy wszyscy się go bali ,ale nie ja. Zawsze się mu stawiam. Muszę koniecznie postawić na swoim. Myślę, że zgrywa takiego twardziela przed kumplami, bo wcześniej był inny. Po śmierci jego rodziców olał naukę,przyjaciół. Po prostu zamknął się w sobie. No, ale co mnie to obchodzi. Wracając do pogody to było słonecznie, ale wiał chłodny wiatr, więc zdecydowałam się na koszulę w kratke, czarne rurki, również czarne buty i torebkę, a na to zarzuciłam skórzaną kurtkę.

Jak już się ubrałam to zeszłam na dół ,wzięłam jabłko i powędrowałam do szkoły. W połowie drogi złapał mnie nie kto inny tylko Zayn pomyślałam sobie dlaczego mam w życiu takiego pecha. Udałam, że go nie zauważyłam i podążałam dalej. Chłopak był szybszy i mnie przegonił. Szedł przodem do mojej twarzy.
-No cześć, kochanie.Chłopak zaczął mnie podrywać, ale mu to nie wychodziło, bo go ignorowałam.
-Nie jestem twoim kochaniem. Nie mów tak do mnie.-Warknęłam pod nosem.
-Będę robił to co będę chciał, SKARBIE.-Mulat specjalnie podkreślił ostatnie słowo, co mnie bardziej wkurzyło.
Matko ,ale on mi działa na nerwy -.- -Pomyślałam  i popatrzyłam na mojego towarzysza.
-Co robisz dzisiaj?
-Mam już plany na wieczór, ale na pewno nie związane z tobą.
-Ooo jaka szkoda, ale ja ma plany związane z tobą.-Mruknął pod nosem.
-Chyba sobie śnisz! -Sprzeciwiłam mu się.
Jego źrenice zrobiły się mniejsze, a usta zwęziły w wąską linię. Nie znosił jak ktoś mu się sprzeciwiał. Weszłam do budynku szkoły, a zaraz za mną Zayn. Wszyscy się na nas dziwnie popatrzyli, a zwłaszcza Liam. Podeszłam do niego i przywitałam. Zadzwonił dzwonek i musieliśmy iść na lekcje jaką była matematyka. Weszliśmy do klasy, a usiadłam w swojej ławce. Wyciągnęłam książki i położyłam na ławce. Nauczycielka zaczęła pytać. Ja miałam spokój, bo uchodziłam za klasowego kujona i pupilka nauczycielki. Zapytała już jedną osobę i dalej szukała w dzienniku "sztuki do pytania". Losując rzuciła czubkiem długopisu w środek dziennika. Wypadło na Zayna. O jaka szkoda -pomyślałam ironicznie. Malik nic nie umiał, przez co dostał kolejną jedynką .Nasza wychowawczyni się na niego wydarła, że się nie uczy i szukała dla niego korepetytora. Wybrała mnie, bo powiedziała, że się najlepiej uczę z całej klasy. Wkurzyłam się na nią, ponieważ nie przepadam za nim za bardzo. Późniejsze lekcje jakoś minęły. Wróciłam do domu wraz z towarzystwem Liam 'a.
*Parę godzin później*
O nie! Za pięć minut mam iść na udzielać korepetycje Zayn'owi. Spakowałam wszystkie potrzebne książki i poszłam do niego. Byłam już pod jego domem. Zapukałam w mosiężne mahoniowe drzwi. Ktoś powoli otwierał mi drzwi, gdy zobaczyłam tam coś pięknego..... 



I jest 2 rozdział :) Jak wam się podoba? Bardzo chciałabym podziękować Carter i Clarie to one pomagały mi w zakładaniu tego bloga za co im jestem bardzo wdzięczna :*. Tu macie link do bloga Carter ,zajrzyjcie ,bo na prawdę warto:
A kolejny rozdział za niedługo! <3

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 1

Dwóch chłopaków o całkiem różnych charakterach. Liam - spokojny, dobrze ułożony, miły, towarzyski i przyjacielski. Zayn - zadziorny, ma swój własny świat, intrygujący, kocha wykorzystywać dziewczyny.
Ona - miła, czuła, troskliwa, kochająca dziewczyna. Cała trójka chodzi razem do tej samej szkoły. Czy coś będzie między nimi?


*Oczami Lily*


Przyszłam do szkoły o 7:45; od rana miałam dobry humor. Podeszłam do szafki i wzięłam książki, chciałam się jeszcze przeglądnąć w lusterku, ale nie było mi to dane. W pewnym momencie drzwiczki od szafki zamknęły się z hukiem, a ja jak oparzona odsunęłam się od miejsca i popatrzyłam na sprawcę zdarzenia.

Jak zwykle ta sama czarna skórzana kurtka, podarte czarne rurki, biała bokserka i do tego rażące air maxy. W ustach papieros i ten jego perfum od Calvina Kleina. Chłopak o ciemniejszych włosach i karnacji miał kilkudniowy zarost. Podszedł do mnie i zawadiacko się uśmiechnął. Matko jak on mi działa na nerwy. - pomyślałam. Podszedł do mnie, przystawił swoje usta do mojego ucha.
- Chodź się ze mną pieprzyć. - Powiedział cicho Zayn, ale na tyle głośno żebym usłyszała. Przełknęłam głośno ślinę.
- Nie. - Rzekłam stanowczo, ale chyba wyczuł strach w moim głosie, bo się uśmiechnął. Stałam tyłem do szafki. Mulat przybliżał się do mnie coraz bardziej, aż dotknęłam plecami zimnej powłoki. Chłopak oparł ręce nad moją głową tak, że nie mogłam się ruszyć.
- No chodź, Lily. - Sytuacja się powtarza, ja mówię nie, a on dalej się przybliża. Chłopak napierał swoją klatą, o moją klatkę piersiową. W pewnym momencie usłyszałam czyjś głos na korytarzu.
- Zostaw ją kretynie! - Spojrzałam nad ramieniem Zayn'a i ujrzałam rozwścieczonego Liam'a. Uśmiechnęłam się pod nosem, a Malik skierował się w stronę szatyna.
- Co Ty powiedziałeś?
- To co słyszałeś. Zostaw ją kretynie! - Liam popchnął go.
- O pożałujesz tego! - Powiedział mulat i rzucił się na biednego Liam'a. Próbowałam ich rozdzielić, ale to nic nie dawało. Wreszcie przyszła nauczycielka i zaprowadziła ich do dyrektora. Liam miał rozciętą wargę, a Zayn łuk brwiowy.


***

Lekcje już się skończyły. Właśnie wyszłam ze szkoły, a na chodniku zobaczyłam Liam'a. Pobiegłam w jego kierunku i krzyknęłam "Cześć".
- O hej. - Payne uśmiechnął się.
- Chciałabym Ci podziękować za to że mnie obroniłeś przed tym psychopatą.
- Nie ma sprawy. - Przyciągnęłam go za rękę i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
- Ooo, a to za co?
- Za to, że mnie uratowałeś. - powiedziałam i odwróciłam się na piecie kierując się do mojego domu.


~No to witam was na moim pierwszym blogu! Liczę, że ktoś będzie to czytał :3 Rozdział 2 już niedługo!
Enjoy! x