wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 7

Z tłumu usłyszałam głos wkurzonego Zayna.
 Zostaw ją!-wycedził przez zęby wkurzony mulat
 Bo co mi zrobisz? Frajerze.-Parsknął śmiechechem wstawiony zboczeniec.
 Pożałujesz! -Krzyknął i wymierzył mu cios z pięści prosto w twarz.
Mężczyzna upadł z hukiem na parkiet ,ale zaraz po tym się podniósł i uderzył Malika w brzuch i skopał go. Mulat jeszcze raz uderzył mężczyznę i się wycofał ,to znaczy ja go wyciągnęłam z tamtego klubu. Pomogłam iść Malikowi ,bo go bolał brzuch ,gdy robił jeden krok to upadał. Chłopak położył rękę na moich ramionach i złapaliśmy się w okolicach bioder. Mulat zaczął ciężej oddychać ,czułam ,że jest z nim coś nie tak.
 Zayn ,co się dzieje ?-Zaczęłam wypytywać z troską w głosie.
 Nie ,to nic poważnego.-Odpowiedział z trudem w głosie.
Zayn ,powiedz! Przecież widzę.-Byłam uparta i nieugięta.
Brzuch mnie boli ,zadowolona?-Wydarł się oburzony ,tylko nie wioem o co.O prawdę?
 Tak.-Wymamrotałam pod nosem spokojnie ,żeby go bardziej nie denerwować
Zobaczyłam ławkę i powiedziałam do mulata ,żeby sobie usiadł i tak zrobił. Usiadłam koło niego i pociągnęłam jego koszulkę ku górze by zobaczyć ranę. Gdy uchyliłam kawałek materiału zobaczyłam masę tatuaży i na samym końcu dotarłam do punktu ogromnego bólu. Dotknęłam obite miejsce , Malik zasyczał i przygryzł wargę. Brązowooki szybko zakrył brzuch i zerwał się z wcześniejszego miejsca siedzenia ,ale chyba tego pożałował ,bo upadł na ziemię ,nie czekając na nic podbiegłam do niego i pomogłam mu delikatnie wstać z ziemnej kostki brukowej. Na nic nie czekając zadzwoniłam po taxi ,ponieważ wiedziałam ,że Zayn nie da rady więcej iść. A swój samochód odbierze jutro z pod klubu. Taksówkarz przyjechał bardzo szybko i pomógł mi "włożyć" Malika do taksówki .Podałam prowadzącemu adres mojego domu ,mulat miał spać u mnie ,bo sam na pewno nie dał rady w domu. Pomogłam Malikowi wyjść z pojazdu ,zapłaciłam taksówkarzowi ,i poszliśmy z brązowookim do mojego domu. Ściągnęłam z niego delikatnie marynarkę i weszliśmy do salonu. Chłopak usiadł na sofie ,a ja tym czasem poszłam zrobić herbatę. Po chwili znowu byłam przy "kalece". Postawiłam gorące kubki z napojem na ławie i usiadłam koło mojego towarzysza i włączyłam mój ulubiony film "Titanic".
Chłopak gdy zobaczył tytuł romansidła krzyknął:
 Ooo nie!
Coś nie tak?-Zapytałam.
Ty też kochasz ten film?-Zapytał ironicznie.
 Nom.-Z uśmiechem na twarzy udzieliłam odpowiedzi.
 To tak jak moja mama uwielbia ,uwielbiała.-Wsponinał ,do jego oczu napłyneły słone łzy.
Chłopak momentalnie posmutniał ,a ja chciałam zmienić temat.
 Kto cię nauczył tak grać na pianinie?
 Instrument należał do mojej mamy ,ona nauczyła mnie grać. Muzyka to było dla niej drugie życie i jej druga dusza. Jej serce wybijało rytm.-Chłopak dzielił się ze mna swoim dzieciństwem.
"O nie znowu porażka bo zaczyna gadać o swojej rodzinie"
Zadałam następne pytanie.
 Czym sie interesujesz?
 Tak ogólnie to lubię rysować grafitii.
 A narysujesz coś dla mnie?-Zapytałam z miną błagającego szczeniaczka
 Jasne ,co tylko będziesz chciała.-Malik zgodził się za pierwszym razem
Film się skończył ,a my nadal nie mogliśmy zasnąć .
Lily: Zayn , chodź na górę do łóżka będzie ci wygodniej spać i jak będziesz leżeć to cię brzuch mniej będzie bolał. Pomogłam mu wstać z narożnika i wyjść na górę po schodach. Byliśmy już w mojej sypialni. Malik ostrożnie położył się na łóżku. Ja poszłam założyć na siebie pidżamkę:
i wróciłam do Malika. Jak weszłam do pokoju zastałam tam uroczy widok:
   

Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam się koło bad boy'a. Otuliłam się swoją kołderką ogrzaną  przez ciało Malika. Ułożyłam się wygodnie i przyłożyłam moją twarz do zimnej poduszki. Myślałam długo ,ale w końcu powieki zaczęły robić się ciężkie a oczy same się zamknęły.
"Obudziłam się na łące ,promienie słoneczne ogrzewały moje ciało. Podniosłam się z zielonej trawy i zaczęłam się rozglądać. Stanęłam na środku ogromnego pola i zaczęłam się rozglądać.
Zauważyłam ,że z dwóch całkiem przeciwnych stron ,ukazywały się dwie postacie. Chciałam wiedzieć kto to jest ,więc przyglądałam się z dokładnością ,ich każdym wykonanym ruchom i gestom. Jeden z nich szedł spokojnie ,drugi zaś twardo stąpał po wydeptanej ścieżce. Byli coraz bliżej mnie a ja nie wiedziałam co mam robić ,więc czekałam. W tym samym czasie byli już przy mnie ,to było niesamowite ,że zrobili to tak równo. Już wiedziałam kim są. Czekoladowe oczy ,zawsze uśmiech na twarzy i znamię na szyi. Liam wreszcie Cię widzę. Z drugiej strony szedł mulat zaczesane włosy postawione do góry na żelu cwaniacki uśmieszek do tego kilkudniowy zarost -Zayn. Mimo tego ,że teraz śnie ,a ty leżysz koło mnie ,to i tak się cieszę się ,że widzę Cię tutaj. Oboje wyciągnęli dłonie w moim kierunku. Złapałam je obie i zacisnęłam je w swojej dłoni. Staliśmy niewzruszeni ,tylko tego nam brakowało.
 To kogo wybierasz?.Zapytał poważnie.
Moja twarz zbladła.
 Nie wiem ,kocham was tak samo ,nie mogę wybrać.Byałam zagubiona i nie wiedziała co odpowiedzieć
Nagle zobaczyłam ,że zbliża się do nas tornado. Krzyknęłam do chłopaków:
 Chłopaki uciekajcie!
Ruszyliśmy wszyscy pędem w tą samą stronę ,biegliśmy ile mieliśmy sił. Jednak żywioł był szybszy od nas. A Liam i Zayn krzyknęli razem: Lily wybieraj!
Nie zdążyli nic więcej powiedzieć ,bo wciągnęło ich tornado"
Zerwałam się i obudziłam się cała mokra na twarzy. Mój oddech był przyśpieszony ,wstałam i pobiegłam do łazienki ,odkręciłam kurek z zimną wodą i ochlapałam nią swoją twarz ,żeby ochłonąć. Wytarłam mokrą twarz ręcznikiem. Musiałam się uspokoić ,więc musiałam poszukać tabletki uspokajającej. Szybko wyciągnęłam moją kosmetyczkę ,przeszukałam ją prawie całą ,została mi ostatnia kieszeń. Rozsunęłam zamek i znalazłam poszukiwaną rzecz.
Wyłożyłam opakowanie ,następnie je otworzyłam i wzięłam tabletkę. Wzięłam jeszcze wodę ,która była u mnie w sypialni na szafce nocnej i połknęłam tabletkę bez większego problemu.
Mimo tego ,że zażyłam już środek uspokajający moje serce biło jak opętane. Wróciłam do pokoju i położyłam się. Już nie śniło mi się nic ,spałam spokojnie. Obudziłam się około 10:00 ,zobaczyłam ,że Zayn nie śpi tylko wpatruje się we mnie i bawi się moimi kosmykami włosów. Nie wytrzymałam i zapytałam:
 Długo nie spisz?
 Od około godziny.-Uśmiechnął się uroczo.
 Cooo? Czego mnie nie obudziłeś?
Bo słodko wyglądasz jak śpisz.Zamruczał mi seksownie do ucha.
Zarumieniłam się i spuściłam głowę w dół ,ale po chwili pouczyłam palce Malika na swoim podbródku. Chłopak uniósł moją głowę tak ,że jego oczy patrzyły się prosto w moje.
 I słodko też wyglądasz jak się rumienisz.Zawsyszał mnie na każdym kroku on mnie onieśmielał.
Chcąc zmienić temat zapytałam:
 Zayn i jak tam brzuch? Boli cię?-Jakoś wybrnełam z tej głupiej sytuacji.
Mulat odsunął kawałek koszulki tak bym mogła zobaczyć obolałe miejsce:


Na jego brzuchu zobaczyłam ogromnego siniaka, Musnęłam opuszkami palców jego klatę ,on zasyczał. Byłam nad nim ,siedziałam okrakiem na jego udach,chłopak niespodziewanie podniósł głowę i zaczął przybliżać się do moich ust, Wbił się w nie namiętnie a ja odwzajemniłam niesamowity pocałunek. Nagle ktoś wszedł do mojej sypialni...


Dzisiaj trochę dłuższy rozdział :) Mam nadzieję ,zę się spodobał :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Do zobaczenia! :D 

środa, 19 marca 2014

Rozdział 6


Zayn już nie odpisał. Jeszcze raz przytuliłam się do Liama, wstałam i poszłam w stronę mojego domu. Liaś nie zatrzymywał mnie, bo wiedział, że chcę być sama. Wychodziłam już z parku, gdy mój telefon zawibrował.

"Pamiętaj ,wystarczy tylko 1 słowo ,a zostanę z tobą na zawsze" ~Liam

Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam dalej. Weszłam do domu i ściągnęłam buty, i pobiegłam do swojej sypialni. Biegnąc rzuciłam się na moje łózko i zaczęłam myśleć, ale ten stan nie potrwał za długo,bo przypomniałam sobie, że jeszcze są lekcje do odrobienia.
Szybko siadałam przy książkach i sprawnie odrobiłam lekcje. Poszłam na dół do kuchni, bo w brzuchu mi burczało.Zrobiłam sobie koktajl z świeżych truskawek i znowu poszłam na górę do mojego pokoju. Z nudów zaczęłam sprzątać w szafie. Znaczy z przymusu, bo mama mi kazała to zrobić i zobaczyć ubrania z których wyrosłam. Przymierzyłam już masę ciuchów, a w garderobie jak było wcześniej tak jest teraz. Gdy ściągam swoją ulubioną spódnicę, ktoś do mnie zadzwonił. Wreszcie mój wybawca. Powiem mamie, że ktoś do mnie zadzwonił i muszę wyjść. Szybko spojrzałam na telefon. Zayn. W mojej głowie roiło się od bezsensownych myśli. "Raz kozie śmierć" pomyślałam i odebrałam telefon.
- Hej ,co robisz? - zapytał radośnie, Zayn.
- Teraz właściwie to sprzątam w garderobie. - mruknęłam, przewalając ubrania.
- Oo to dobrze się składa ubierz się w coś sexownego,a ja przyjadę po ciebie za 30 minut.
- Zayn, może nie mam czasu. O to nie zapytałeś. - fuknęłam
- Lily Collins czy zechciałabyś dzisiaj ze mną wyjść gdzieś?
- Ależ oczywiście, z miłą chęcią z tobą wyjdę panie Malik.
- To zajebiście! Znaczy to bardzo dobrze. - Chłopak rozłączył się, a ja zaczęłam szukać odpowiedniego ubrania na dzisiejsze wyjście. Poprawiłam makijaż i ubrałam się w to: 

Wychodząc z łazienki psiknęłam się moim ulubionym perfumem z Play Boy'a. Na końcu założyłam kolczyki i czekałam na Malika. Chłopak był punktualny ,lubiłam gdy chłopak się nie spóźniał ,więc zapunktował u mnie.
Mulat pomógł mi założyć marynarkę i wyszliśmy z mojego domu. Zayn otworzył mi drzwi od swojego samochodu ,a później usiadł na miejscu kierowcy. Odpalił pojazd i odjechaliśmy z piskiem opon. Chłopak odsunął dach samochodu i jechał z coraz szybszą prędkością Włosy miałam rozwiane w każdą stronę. Strasznie lubiłam taką jazdę. Samochód chłopaka był niesamowity ,tylko nie wim jakon zdobył pieniądze na takie cudeńko. 

Po 20 minutach chłopak zwolnił tempo i zatrzymał się przy klubie. Wyszliśmy z naszego środka transportu i bez problemu weszliśmy do środka. Gdy już tam byliśmy poczułam woń alkoholu i dymu z papierosów ,szczerze mówiąc nie pasowałam tu . Chłopak poszedł do baru po drinki a ja usiadłam na fotelu w kącie. Ani się obejrzałam mój towarzysz już był obok mnie ale nie sam tylko płonącymi napojami:
Podał mi jeden kieliszek i usiadł koło mnie. Bacznie się mi przyglądał. Czułam się niekomfortowo,ale Zayn próbował rozluźnić sytuacje ciekawą rozmową. Wypiliśmy już po 2 drinki,a ja byłam już lekko wstawiona. Chwyciłam mulata za rękę i pobiegłam z nim na parkiet. Partner złapał mnie za dłoń i chwycił mnie w tali a, ja położyłam mu dłonie na ramionach i zaczęliśmy się kołysać w rytm spokojnej muzyki. Później DJ puszczał szybsze kawałki, a ja straciłam silę i poddałam się w obroty Malika. Muszę przyznać ,że rusza się nieziemsko. Taniec ma opanowany perfekcyjnie. Zaynowi po pewnym czasie się zachciało pić ,więc poszedł do stolika się napić drinka ,a ja zostałam "sama" oprócz jeszcze innych ludzi. Podeszłam do baru by troszeczkę odsapnąć. Stanęłam przodem do barmana i patrzyłam jak robił różnokolorowe napoje alkoholowe. Nagle ktoś klepną mnie w tyłek. Szybko się odwróciłam okazało się że to nawalony mężczyzna. Odepchnęłam go od siebie ,ale ten gość dalej do mnie wystartował ,więc walnęłam mu zamaszyście w twarz. Rozcięłam mu przy tym wargę ,ale ten facet zaczął mnie obmacywać.

- Chodź ze mną do ciebie. - sapnął.
- Nie ,spadaj! -krzyknęłam mu w twarz.
- Wiem ,że chcesz. No chodź! - z tłumu usłyszałam głos wkurzonego Zayna.
- Zostaw ją! - warknął.
- Bo co mi zrob
- Bo co mi zrobisz, Frajerze?
- Pożałujesz! -Krzyknął i wymierzył mu cios z pięści prosto w twarz. Stanęłam wryta w ziemię, nie wiedząc co zrobić....


Przepraszam ,że tak długo nie było nowego rozdziału. Następny pojawi się szybciej :* 
Zachęcam do komentowania :3 

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 5

- Liam, ja po prostu nie umiem wybrać pomiędzy wami. Ty nigdy tego nie zrozumiesz, bo nie miałeś takiej sytuacji. – tłumaczyłam się, chociaż wiedziałam, że to nie pomoże. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Spuścił głowę i wbił wzrok w buty.
- Ty nie rozumiesz, co ja do ciebie czuje. I nigdy nie zrozumiesz. On zawsze będzie dla ciebie ważniejszy. – mruknął. Brązowooki stał w takiej samej pozycji co wcześniej. Nawet nie drgnął. Po jego różowym policzku spłynęła łza. Podeszłam do niego i skierowałam rękę na jego Polik; chciałam zetrzeć mu tą łzę kciukiem, ale nie zdążyłam. Chłopak złapał mnie za nadgarstki i odepchnął. Poleciałam na zimną posadzkę, a on uciekł. Stchórzył. Po prostu stchórzył. Nie chcąc pokazać przy całej szkole, że płacze, pobiegłam do szkolnej toalety. Stanęłam przed lusterkiem i totalnie sięrozkeiłam. Czarny tusz do rzęs rozlał się po moich różowych policzkach. Musiałam się jakoś ogarnąć i wyglądać dobrze na lekcjach, bo nauczyciele zaczęliby coś podejrzewać. Opłukałam zapłakaną twarz i zmyłam stary makijaż, i zrobiłam nowy. Mimo tego, że moje oczy były zaczerwienione, pobiegłam na lekcje. Na szczęście zdążyłam. Zayn i Liam patrzyli na mnie z wściekłością. Też bym tak zrobiła, jakby ktoś bawiłby się moimi uczuciami. Usiadłam w swojej ławce i wyłożyłam książki. Tak mi minęło 8 lekcji. Szłam do domu przez park. Dzisiaj chciałam wszystko przemyśleć. Idąc tak po kostce deptałam różnokolorowe liście, po których już nie jeden człowiek przeszedł i nie jeden jeszcze przejdzie. Widząc ławkę, która znajdowała się nie daleko mnie, usiadłam na niej. Siedziałam ze spuszczoną głową już jakiś czas. Robiło się powoli ciemno, a latarnie zaczęły się zaświecać. Ja siedziałam w tej samej pozycji roniąc co jakiś czas samotną łzę. Nagle ktoś koło mnie usiadł, a ja dalej nie podniosłam głowy. W końcu usłyszałam jak ten tajemniczy ktoś się odezwał
- Czemu siedzisz tu tak sama? - Po tych słowach wiedziałam kto jest tym tajemniczym ktosiem. Czekoladowe oczy, zawsze uśmiechnięta twarz, dołeczki w policzkach gdy się uśmiecha i zniewalający głos. Tak to Liam. Właśnie teraz go potrzebowałam.
- Liam ,ja chcę cię przeprosić za to ,ze cię tak ranię i bawię się tobą jak zabawką. To tylko tak wygląda ,ale ja cię kocham i nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie i bez Zayna. - Już miał się cieszyć ,ale gdy usłyszał dwa ostatnie słowa to zwątpił.
- Wiem ,że postąpisz dobrze. Kieruj się sercem ,a nie rozumem. – wyszeptał.
-  Liam ,mógłbyś coś dla mnie zrobić? – zapytałam niepewnie.
-  Oczywiście. Powiedz tylko jedno słowo ,a zawsze będę przy tobie.
-  Liam, przytul mnie. Chłopak zbliżył się do mnie i objął mnie swoimi umięśnionymi ramionami. On był dla mnie jak tarcza; przy nim czułam się bezpiecznie i spokojnie. Gdy tak bez celu siedzieliśmy w parku mój telefon zawibrował.
Włączyłam telefon i sprawdziłam wiadomość.

Na lekcjach był wkurzony, a teraz zgrywa jakiegoś zajebistego kolesia ,tak samo jak Liam, ale teraz potrzebuje się do niego przytulić. Nie zapominając o SMS'ie, odpisałam mu.