sobota, 8 marca 2014

Rozdział 5

- Liam, ja po prostu nie umiem wybrać pomiędzy wami. Ty nigdy tego nie zrozumiesz, bo nie miałeś takiej sytuacji. – tłumaczyłam się, chociaż wiedziałam, że to nie pomoże. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Spuścił głowę i wbił wzrok w buty.
- Ty nie rozumiesz, co ja do ciebie czuje. I nigdy nie zrozumiesz. On zawsze będzie dla ciebie ważniejszy. – mruknął. Brązowooki stał w takiej samej pozycji co wcześniej. Nawet nie drgnął. Po jego różowym policzku spłynęła łza. Podeszłam do niego i skierowałam rękę na jego Polik; chciałam zetrzeć mu tą łzę kciukiem, ale nie zdążyłam. Chłopak złapał mnie za nadgarstki i odepchnął. Poleciałam na zimną posadzkę, a on uciekł. Stchórzył. Po prostu stchórzył. Nie chcąc pokazać przy całej szkole, że płacze, pobiegłam do szkolnej toalety. Stanęłam przed lusterkiem i totalnie sięrozkeiłam. Czarny tusz do rzęs rozlał się po moich różowych policzkach. Musiałam się jakoś ogarnąć i wyglądać dobrze na lekcjach, bo nauczyciele zaczęliby coś podejrzewać. Opłukałam zapłakaną twarz i zmyłam stary makijaż, i zrobiłam nowy. Mimo tego, że moje oczy były zaczerwienione, pobiegłam na lekcje. Na szczęście zdążyłam. Zayn i Liam patrzyli na mnie z wściekłością. Też bym tak zrobiła, jakby ktoś bawiłby się moimi uczuciami. Usiadłam w swojej ławce i wyłożyłam książki. Tak mi minęło 8 lekcji. Szłam do domu przez park. Dzisiaj chciałam wszystko przemyśleć. Idąc tak po kostce deptałam różnokolorowe liście, po których już nie jeden człowiek przeszedł i nie jeden jeszcze przejdzie. Widząc ławkę, która znajdowała się nie daleko mnie, usiadłam na niej. Siedziałam ze spuszczoną głową już jakiś czas. Robiło się powoli ciemno, a latarnie zaczęły się zaświecać. Ja siedziałam w tej samej pozycji roniąc co jakiś czas samotną łzę. Nagle ktoś koło mnie usiadł, a ja dalej nie podniosłam głowy. W końcu usłyszałam jak ten tajemniczy ktoś się odezwał
- Czemu siedzisz tu tak sama? - Po tych słowach wiedziałam kto jest tym tajemniczym ktosiem. Czekoladowe oczy, zawsze uśmiechnięta twarz, dołeczki w policzkach gdy się uśmiecha i zniewalający głos. Tak to Liam. Właśnie teraz go potrzebowałam.
- Liam ,ja chcę cię przeprosić za to ,ze cię tak ranię i bawię się tobą jak zabawką. To tylko tak wygląda ,ale ja cię kocham i nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie i bez Zayna. - Już miał się cieszyć ,ale gdy usłyszał dwa ostatnie słowa to zwątpił.
- Wiem ,że postąpisz dobrze. Kieruj się sercem ,a nie rozumem. – wyszeptał.
-  Liam ,mógłbyś coś dla mnie zrobić? – zapytałam niepewnie.
-  Oczywiście. Powiedz tylko jedno słowo ,a zawsze będę przy tobie.
-  Liam, przytul mnie. Chłopak zbliżył się do mnie i objął mnie swoimi umięśnionymi ramionami. On był dla mnie jak tarcza; przy nim czułam się bezpiecznie i spokojnie. Gdy tak bez celu siedzieliśmy w parku mój telefon zawibrował.
Włączyłam telefon i sprawdziłam wiadomość.

Na lekcjach był wkurzony, a teraz zgrywa jakiegoś zajebistego kolesia ,tak samo jak Liam, ale teraz potrzebuje się do niego przytulić. Nie zapominając o SMS'ie, odpisałam mu.



 

4 komentarze: