Muzyka: https://www.youtube.com/watch?v=V4aq043kdfY
~Perspektywa Zayn'a~
Słowa lekarza całkiem mnie dobiły podszedłem do ściany oparłem się plecami i zsunąłem się po zimniej powierzchni . Nie mogłem powstrzymać łez. Byłem załamany. Podszedłem do szyby za ,którą leżała Collins. Była taka bezbronna i delikatna. Jedna myśl nie dawała mi spokoju ,że to moja wina. "Gdybym nie wyjechał to nie leżała by tu teraz." Nie wybaczę sobie tego jeżeli się jej coś stanie. Lily leżała na środku sali przy jej łóżku szpitalnym wisiał mały woreczek na pełniony przeźroczystą cieczą. Zobaczyłem ,że pielęgniarka weszła do sali mojej ukochanej.
Zmieniła kroplówkę i wyszła z sali ,podszedłem do niej.
-Mogę do niej wejść?- zapytałem
Młoda kobieta westchnęła głośno.
-Kocha ją pan bardzo?-Zapytała.
Bez chwili myślenia udzieliłem jej odpowiedzi.
-Najbardziej na świecie.
Oczy pielęgniarki wypełniły łzy...Łzy wzruszenia.
Wpuściła mnie po czym rzekła:
-Ale tylko na chwilę.
Przytaknąłem jej ,a ona opuściła salę. Wziąłem krzesło i usiadłem jak najbliżej Collins ,złapałem ją ja rękę ,była przeraźliwie zimna i sina. Spojrzałem na jej twarz jeszcze nigdy nie widziałem jej tak bladej. Kolor jej skóry zlewał się z kolorem ścian w pomieszczeniu. Leżała w bezruchu jedynie jej klatka piersiowa unosiła sie i opadała. Góra,dół. Przybliżyłem się i nachyliłem nad jej uchem
-Wszystko będzie dobrze...-Wyszeptałem i pocałowałem ją w czoło.
Wróciłem do swojej poprzedniej pozycji. Głaskałem jej dłoń.
**8 godzin później **
Nadal siedzę przy niej ,nic się nie zmieniło. Ta sama pozycja ,ta sama czynność. Jedyne co się zmieniło to to ,że za oknem zrobiła się noc. Tylko światło latarni oświetlało salę ,w której się znajdowaliśmy. Nagle drzwi od pomieszczenia się otworzyły. Była to pielęgniarka z nową kroplówką.Zaświeciła światło i przestraszyła się.
-O mój Boże ty tu nadal jesteś?
- Jak się kocha to się nie zostawi w potrzebie i cierpieniu.
Uśmiechnęła się pod nosem i zrobiła to co ma zrobić.
-Jesteś chyba zmęczony? -Zapytała z troską w głosie.
-Trochę. Ale to nic.
-Jedź się prześpij do domu i przyjedź jutro ,bo jesteś wyczerpany.
-Zostanę z nią.
-Jedź. To czekanie nic Ci nie da. Ona się dzisiaj nie wybudzi. To za wcześnie jak na śpiączkę.Zrób to dla niej.
Zrezygnowany wstałem z drewnianego krzesełka i wyszedłem z sali całując Lily w czoło szepcząc jej "Dobranoc kochanie". Pielęgniarce powiedziałem do widzenia a ona w miłym geście odpowiedziała "Do jutra" i uśmiechnęła się do mnie. Miałem jakąś godzinę do domu ,ale nie chciałem jutro też jechać i marnować godzinę w samochodzie ,chciałem się jak najszybciej znów z nią spotkać ,więc wynająłem pokój w hotelu naprzeciwko szpitala. Poszedłem od razu do pokoju. Wyczerpany rzuciłem się na łózko i zasnąłem jak niemowlę.
Rano obudziłem się koło 10:00 "Szlak" Ubrałem się,wyszczotkowałem zęby i ogarnąłem włosy. Zjechałem na dół windą i pobiegłem na śniadanie. Zjadłem rogalika i wypiłem małą czarną. Po posiłku pobiegłem do Lily. Poszedłem tam gdzie się wczoraj znajdowała ,nie było jej tam. Wystraszony pobiegłem do gabinetu jej lekarza i zapytałem gdzie się znajduję. Starszy siwy mężczyzna wytłumaczył mi gdzie się znajduję moja księżniczka.
Prosto korytarzem, na końcu w lewo i niech Pan szuka sali numer 69.
Podziękowałem mu i jak poparzony pobiegłem do blondynki . Dalej leżała nieprzytomna. Gdy złapałem ją za rękę kąciki jej ust uniosły się ku górze. Siedziałem tam cały dzień i wieczór dopóki mnie pielęgniarki nie wygoniły.
**Miesiąc później**
Znowu tu jestem ,znowu ta sama sala,te same ściany,korytarz i pielęgniarki. Dalej trzymam jej zimną dłoń. Codziennie pytam lekarza jaki jest jej stan zdrowia. A on zawsze odpowiada "Bądźmy dobrej myśli" Ta odpowiedź bardziej mnie dołowała niż podnosiła na duchu. Jak każdego ranka poszedłem do gabinetu lekarza. Zapukałem w drzwi i usłyszałem jego głos
"Proszę" Wszedłem do środka ,a on gestem ręki kazał mi usiąść na przeciwko niego. Zrobiłem tak jak mi kazał.
-Jak ona się czuję? -Zapytałem.
Lekarz głośno westchnął i przełknął ślinę ,po czym zaczął odpowiadać na moje pytanie.
-No cóż Panie Malik... Mam dla Pana złe wiadomości... Jeżeli Ona się nie wybudzi do jutra rana to odłączamy aparaturę. Przykro mi.
W moich oczach pojawiły się łzy. Zawalił mi się cały świat.
-Nie możecie dłużej jej trzymać!? Ona przeżyje ja wam to mówię.-Wydarłem się na lekarza
-Robiliśmy wszystko co w naszej mocy przez cały miesiąc. Przykro mi...
-Mi też jest przykro ,że jesteście takim szpitalem..
Z gabinetu wyszedłem wkurzony na maxa. Poszedłem do niej. Czuwałem przy Collins cały dzień i noc ,w końcu straciłem nadzieję że się obudzi. Przytuliłem się do niej złapałem dłoń przyłożyłem ją do mojego serca i pocałowałem ją w usta. Nagle poczułem ,że ściska moją ręką oddaliłem się od niej i zaczęła się kaszleć. Pobiegłem po lekarza....Ciąg dalszy nastąpi.
Hejo kochani!
Mam nadzieję ,że podoba wam się rozdział ,ale kompletnie brakuję mi teraz weny :(
Myślę ,że teraz będzie coraz lepiej :*
Do następnego razu!
Pa miśki :*

Kocham To <33333333 Next!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham dawaj next <3 <3
OdpowiedzUsuńzajebiste <3
OdpowiedzUsuńCzudooo kofam <3
OdpowiedzUsuńsuper :D
OdpowiedzUsuńGratulacje zostałaś nominowana do Libster Awards. Szczegóły znajdziesz w tych dwóch blogach ;)) ----> hazzisel.blogspot.com darklovehazz.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńGratulację! Zostałaś nominowana do Libster Awards! Szzczegóły znajdziesz tutaj ----->http://horanpaulina69.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń