piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 13

                                                                ~Perspektywa Lily~
Obudziłam się w białym pomieszczeniu, leżałam w szpitalnym łóżku ,a na przeciwko stał osłupiały Zayn. Chłopak bardzo się ucieszył ,ale szybko wybiegł z pomieszczenia. Po upływie ok. 30 sekund pojawił się ze starszym mężczyzną w białym kitlu. Siwy lekarz podszedł do mnie ,a następnie spojrzał na respirator ,który znajdował się koło "mojego" łóżka. Doktor sprawdził wszystko dwukrotnie i oznajmił.
-Panie Malik ,wszystko jest już w porządku z pańska dziewczyną.
- A za ile może wyjść ze szpitala?
-Zrobimy jeszcze parę badań i jak wszystko pójdzie dobrze to za trzy dni.
-Dziękuję.
Zayn uśmiechnął się do doktora ,a ten wyszedł z sali. Brunet natychmiast znalazł się na krzesełku obok mnie, załapał moją dłoń, złożył delikatny pocałunek niedaleko wenflonu. I powitał mnie czułymi słówkami.
-Dzień dobry kochanie. Jak się czujesz?Przynieść Ci coś?
Chłopak strasznie dużo mówił w ogóle za nim nie nadążałam.
-Zayn tak jest idealnie. Ważnie że Ty przy mnie jesteś.
Mulat zamilkł i wpatrywał się we mnie.
Tak spędziliśmy cały dzień do godziny 23:00 ,ponieważ pielęgniarki wygoniły Zayn'a.
Byłam zmęczona ,więc nie miałam problemów z zaśnięciem.
Obudziły mnie ciche kroki Malika.
-Ooo wstała moja księżniczka. Jak się spało?-Zapytał z promiennym uśmiechem na twarzy.
Chłopak zarażał chęcią do życia. Zza pleców wyciągnął bukiet ślicznych róż. Wręczył mi go a ja zaciągnęłam się zniewalającym zapachem kwiatów. Pocałował mnie w czoło.
O godzinie 13:00 przyszła pielęgniarka i wzięła mnie na badania. Oczywiście Zayn chciał mi towarzyszyć ,ale pielęgniarki mu zabroniły. Chłopak odprowadził mnie pod salę ,w której miałam mieć robione badania. Chłopak załapał mnie za ręce i wyszeptał mi do ucha "Kocham Cię" i złożył pocałunek na moich ustach.

Weszłam do sali i zaczęli mi robić badania. Po godzinie było już po wszystkim. Wyszłam z sali ,a tam na mnie czekał mulat. Wziął mnie na ręce a za zaskoczona zapytałam.
- Yyy Zayn co ty robisz?
-Moja królewna musi się oszczędzać.
Doniósł mnie do samego łóżka i położył na nim. Usiadł z boku i zaczęliśmy rozmawiać. Tak jak wczoraj wygnoiły go pielęgniarki..
*Dwa dni później*
Poprosiłam Zayn'a żeby przywiózł mi jakieś ubrania ,bo dziś wychodzę ze szpitala....Wreszcie!
O równej 9:00 chłopak stanął w drzwiach od pomieszczenia. W jednej ręce miał dwie kawy ze Starbucks
a w drugiej miał moją torbę z ubraniami. Przywitał się ze mną i podał mi torbę. Poszłam do łazienki i się przebrałam. Muszę przyznać ,że Malik jak na chłopaka ma zajebisty gust.


Po wypisaniu mnie ze szpitala pojechaliśmy do mojego domu. Wyszliśmy na na parking i rozglądałam się za Malika Mercedesem. Nie wiedziałam go nigdzie w końcu chłopak złapał mnie za rękę i podszedł do czarnego Audi R8. Wyciągnął kluczyk i otworzył samochód. Zdziwiło mnie to ,że chłopaka stać na takie samochody skoro nie ma rodziców. No ,ale...
*2 godziny później* 
Dojechaliśmy na miejsce pod drzwiami zobaczyłam Liam'a. 
-Nie dobrze! Będzie bójka... -Zamruczałam pod nosem.
Zayn już w samochodzie był nieźle wkurzony widząc go.
-Co on tu kur*a robi!?- Krzyknął a ja się przeraziłam. 
Wyszliśmy z samochodu i zmierzyliśmy w stronę drzwi...Ciąg dalszy nastąpi.


Hey! 
I jak Wam się podoba ten rozdział? 
Wiem trochę nudnawy ,ale jakoś ujdzie w tłumie :D 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
TWÓJ KOMENTARZ= UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY :) 






sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 12

Muzyka: https://www.youtube.com/watch?v=V4aq043kdfY



                                                              ~Perspektywa Zayn'a~
Słowa lekarza całkiem mnie dobiły podszedłem do ściany oparłem się plecami i zsunąłem się po zimniej powierzchni . Nie mogłem powstrzymać łez. Byłem załamany. Podszedłem do szyby za ,którą leżała Collins. Była taka bezbronna i delikatna. Jedna myśl nie dawała mi spokoju ,że to moja wina. "Gdybym nie wyjechał to nie leżała by tu teraz." Nie wybaczę sobie tego jeżeli się jej coś stanie. Lily leżała na środku sali przy jej łóżku szpitalnym wisiał mały woreczek na pełniony przeźroczystą cieczą.  Zobaczyłem ,że pielęgniarka weszła do sali mojej ukochanej.
Zmieniła kroplówkę i wyszła z sali ,podszedłem do niej.
-Mogę do niej wejść?- zapytałem
Młoda kobieta westchnęła głośno.
-Kocha ją pan bardzo?-Zapytała.
Bez chwili myślenia udzieliłem jej odpowiedzi.
-Najbardziej na świecie.
Oczy pielęgniarki wypełniły łzy...Łzy wzruszenia.
Wpuściła mnie po czym rzekła:
-Ale tylko na chwilę.
Przytaknąłem jej ,a ona opuściła salę. Wziąłem krzesło i usiadłem jak najbliżej Collins ,złapałem ją ja rękę ,była przeraźliwie zimna i sina. Spojrzałem na jej twarz jeszcze nigdy nie widziałem jej tak bladej. Kolor jej skóry zlewał się z kolorem ścian w pomieszczeniu. Leżała w bezruchu jedynie jej klatka piersiowa unosiła sie i opadała. Góra,dół. Przybliżyłem się i nachyliłem nad jej uchem
-Wszystko będzie dobrze...-Wyszeptałem i pocałowałem ją w czoło.
Wróciłem do swojej poprzedniej pozycji. Głaskałem jej dłoń.

**8 godzin później **
Nadal siedzę przy niej ,nic się nie zmieniło. Ta sama pozycja ,ta sama czynność. Jedyne co się zmieniło to to ,że za oknem zrobiła się noc. Tylko światło latarni oświetlało salę ,w której się znajdowaliśmy. Nagle drzwi od pomieszczenia się otworzyły. Była to pielęgniarka z nową kroplówką.Zaświeciła światło i przestraszyła się.
-O mój Boże ty tu nadal jesteś?
- Jak się kocha to się nie zostawi w potrzebie i cierpieniu.
Uśmiechnęła się pod nosem i zrobiła to co ma zrobić.
-Jesteś chyba zmęczony? -Zapytała z troską w głosie.
-Trochę. Ale to nic.
-Jedź się prześpij do domu i przyjedź jutro ,bo jesteś wyczerpany.
-Zostanę z nią.
-Jedź. To czekanie nic Ci  nie da. Ona się dzisiaj nie wybudzi. To za wcześnie jak na śpiączkę.Zrób to dla niej.
Zrezygnowany wstałem z drewnianego krzesełka i wyszedłem z sali całując Lily w czoło szepcząc jej "Dobranoc kochanie". Pielęgniarce powiedziałem do widzenia a ona w miłym geście odpowiedziała "Do jutra" i uśmiechnęła się do mnie. Miałem jakąś godzinę do domu ,ale nie chciałem jutro też jechać i marnować godzinę w samochodzie  ,chciałem się jak najszybciej  znów z nią spotkać ,więc wynająłem pokój w hotelu naprzeciwko szpitala. Poszedłem od razu do pokoju. Wyczerpany rzuciłem się na łózko i zasnąłem jak niemowlę.
Rano obudziłem się koło 10:00  "Szlak"  Ubrałem się,wyszczotkowałem zęby i ogarnąłem włosy. Zjechałem na dół windą i pobiegłem na śniadanie. Zjadłem rogalika i wypiłem małą czarną.  Po posiłku pobiegłem do Lily. Poszedłem tam gdzie się wczoraj znajdowała ,nie było jej tam. Wystraszony pobiegłem do gabinetu jej lekarza i zapytałem gdzie się znajduję. Starszy siwy mężczyzna wytłumaczył mi gdzie się znajduję moja księżniczka.
Prosto korytarzem, na końcu w lewo i niech Pan szuka sali numer 69.
Podziękowałem mu i jak poparzony pobiegłem do blondynki . Dalej leżała nieprzytomna. Gdy złapałem ją za rękę kąciki jej ust uniosły się ku górze. Siedziałem tam cały dzień i wieczór dopóki mnie pielęgniarki nie wygoniły.
**Miesiąc później**
Znowu tu jestem ,znowu ta sama sala,te same ściany,korytarz i pielęgniarki. Dalej trzymam jej zimną dłoń. Codziennie pytam lekarza jaki jest jej stan zdrowia. A on zawsze odpowiada "Bądźmy dobrej myśli" Ta odpowiedź bardziej mnie dołowała niż podnosiła na duchu. Jak każdego ranka poszedłem do gabinetu lekarza. Zapukałem w drzwi i usłyszałem jego głos
"Proszę" Wszedłem do środka ,a on gestem ręki kazał mi usiąść na przeciwko niego. Zrobiłem tak jak mi kazał.
-Jak ona się czuję? -Zapytałem.
Lekarz głośno westchnął i przełknął ślinę ,po czym zaczął odpowiadać na moje pytanie.
-No cóż Panie Malik... Mam dla Pana złe wiadomości... Jeżeli Ona się nie wybudzi do jutra rana to odłączamy aparaturę. Przykro mi.
W moich oczach pojawiły się łzy. Zawalił mi się cały świat.
-Nie możecie dłużej jej trzymać!? Ona przeżyje ja wam to mówię.-Wydarłem się na lekarza
-Robiliśmy wszystko co w naszej mocy przez cały miesiąc. Przykro mi...
-Mi też jest przykro ,że jesteście takim szpitalem..
Z gabinetu wyszedłem wkurzony na maxa. Poszedłem do niej. Czuwałem przy Collins cały dzień i noc ,w końcu straciłem nadzieję że się obudzi. Przytuliłem się do niej złapałem dłoń przyłożyłem ją do mojego serca i pocałowałem ją w usta. Nagle poczułem ,że ściska moją ręką oddaliłem się od niej i zaczęła się kaszleć. Pobiegłem po lekarza....Ciąg dalszy nastąpi.




Hejo kochani!
Mam nadzieję ,że podoba wam się rozdział ,ale kompletnie brakuję mi teraz weny :(
Myślę ,że teraz będzie coraz lepiej :*
Do następnego razu!
Pa miśki :*

czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 11

Muzyka: https://www.youtube.com/watch?v=G2fOum_KWQU

Moje oczy się zaszkliły ,popatrzyłam na Liam'a ,chłopak stał jak wryty. Nie czekając na nic pobiegłam za Malikiem.  Biegłam ile miałam się w nogach ,ale chłopak był szybszy. Kolka mnie powstrzymała przed dalszym biegnięciem. Zayn znikł mi z widoku po kilku sekundach.

                                                                     ~Perspektywa Zayn'a~
Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. "Lily i Liam?"
Biegłem do przodu w tyle słyszałem tylko spłakany głos Collins . Nie odwróciłem się w jej kierunku nie po tym co mi zrobiła. Dziewczyna dała sobie spokój i już nie wołała mnie.  Nawet się nie obejrzałem a byłem już przy miejscu wczorajszego ogniska. Usiadłem na jednym z krzeseł i zacząłem płakać jak mały chłopiec ,który potrzebuje porady mamy. Usłyszałem wibracje i spojrzałem na telefon. Na ekranie pojawiło się Lily i moje zdjęcie.:
Odrzuciłem połączenie. I tak jeszcze 10 razy. W końcu wysłała sms'a:
"Odbierz." 
Zignorowałem jej wiadomości. Po czym Collins zadzwoniła jeszcze raz. I następni SMS:
"Przepraszam..."
Przetarłem łzy ,które spływały mi po policzkach i przypomniałem sobie o czymś co mam w kieszonce w bluzie. Rozsunąłem kieszeń i wyciągnąłem z niej mały woreczek z białym proszkiem.  Zrobiłem kilka kresek białym prochem i wyciągnąłem funta z kieszeni od spodni. Zwinąłem go w rulonik i przystawiłem do nosa. Wciągnąłem "pierwszą działkę". Zaczęło mi się kręcić w głowie i urwał mi się film....

                                                                             ~Perspektywa Lilly~

Dzwoniłam do niego cały czas ,nie odbierał. Bałam się ,że coś się mu może stać. W głowie miałam najgorsze scenariusze. Poszłam do pokoju i zaczęłam płakać. Zadzwoniłam ostatni raz ,ale też nie odebrał.  Położyłam się na łóżku i przyłożyłam twarz do poduszki. Tusz do rzęs "rozlał" mi się po policzkach. Serce biło jak szalone. Nie spałam całą noc...
Wstałam cała zapłakana z łóżka. Ubrałam się i zmyłam stary makijaż i zrobiłam nowy. Zbiegłam na dól po schodach i wyszłam w celu poszukiwania Zayn'a. Słońca niemiłosiernie raziło po oczach.  Poszłam w miejsce ogniska ,bo tylko to miejsce znał Malik i tylko to mi przyszło na myśl. Byłam już prawie na miejscu ,zobaczyłam ,że pewna postać siedzi na krześle ,przyglądnęłam się jej bardziej i ujrzałam spłakaną twarz mulata. Podbiegłam do niego. Chłopak wybełkotał tylko coś pod nosem i zakaszlał ,popatrzyłam na stolik ,który się koło niego znajdował ,zobaczyłam białą kreskę i banknot. To nie wróży nic dobrego.  Podniosłam chłopak z krzesła i poszłam z nim w kierunku domu. Będąc na miejscu położyłam ciało Malika na wygodnym łóżku ściągnęłam z niego bluzę i czarne rurki. Przykryłam go kocem,bo zmarzł będąc całą noc pod gwiazdami i poszłam mu zrobić herbatę i śniadanie. 
Gdy zrobiłam wszystko poszłam na górę do pokoju do Zayn'a . Chłopak akurat się przebudził. Zmienił pozycję na siedzącą i przeciągnął się. Popatrzyłam na jego oczy był;y spuchnięte i zaczerwienione. Chłopak zdziwił się ,że tu jest.
-Jak ja się tu znalazłem? -Zapytał.
-Znalazłam Cię i przyprowadziłam Cię tu.-Wytłumaczyłam Mu wszystko.
Podałam mu tacę z jedzeniem ,chłopak odsunął ją od siebie i podłączył telefon do ładowarki.
-Zayn ,rozumiem że nie chcesz ze mną rozmawiać ,ale przynajmniej wysłuchaj...
Chłopak nie wytrzymał jego oczy były pełne łez ,nie chciał mi pokazać ,że jest słaby ,więc wyprosił mnie z sypialni. Opuściłam pokój i udałam się do sypialni Liam'a i Danielle.
Chciałam pogadać z chłopakiem. Na moje szczęście był sam w pokoju. Leżał na łóżku i słuchał muzyki. Kiedy tylko mnie zobaczył ,zmienił swoją pozycję na siedzącą. Podeszłam do niego i usiałam na rogu łóżka. 
-Musimy pogadać.
-Jasne ,to o czym?
Zaczęłam temat niepewnie.
-Liam ,co to miało być wczoraj? 
- Lily ,kocham Cię.
-Przecież jesteś z Danielle.
- Jej nie kocham ,ona była tylko dla tego ,żeby wywołać u ciebie zazdrość. Owszem kiedyś ją kochałem ,ale na chwilę teraźniejszą nic do niej nie czuję.  Teraz liczysz się tylko ty. Zayn nie zasługuje na ciebie. Nie pasujesz do jego świata. Ty jesteś delikatna niczym piórko ,a on brutalny ,nie wie co to znaczy czyjś ból.
Do  moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Nie mów tak o nim ,nie znasz go to go nie oceniaj.
Wybiegłam z płaczem z jego pokoju.
Znalazłam się w mojej i Zayn'a sypialni. Rzuciłam się na łóżko.
Zobaczyłam ,że nie ma walizki Malika ,pobiegłam na dół i zobaczyłam tam Dani ,która oglądała telewizję.  Szybko ją zapytałam:
-Gdzie jest Zayn?
- Powiedział  ,że wraca wcześniej do domu  i wyszedł z walizką.
Pomaszerowałam do sypialni chwyciłam walizkę i zaczęłam się pakować. PO godzinie miałam już wszystko stałam się i żegnałam się z wszystkimi. Taxi czekało już na mnie pod domem ,wzięłam już walizkę i wsiadłam do pojazdu. Połowa drogi minęła w ciszy ,ale kierowca widząc mój stan chciał mnie rozweselić i zaczął mnie rozśmieszać. Starszy kierowca odwrócił się i puścił kierownicę. Nawet się nie obejrzałam jak przed nami było ogromne drzewo. Zobaczyłam ciemność....
                                                                 ~Perspektywa Zayn'a~
Byłem w drodze powrotnej do domu ,nie chciałem widzieć Payne'a i Collins. Dziewczyna zraniła mnie jak jeszcze nikt inny. Podarowałem jej całego siebie a ona nie mogła tego zrozumieć i zatrzymać. Słuchałem radia ,radiowiec mówił o wypadku w naszej okolicy.
"Dzisiaj 10 minut temu w okolicach Bradford miał miejsce wypadek. Taksówka wjechała w prosto w drzewo. Dwie osoby są ranne. Dziewczyna trafiła do szpitala ,teraz znajduję się w stanie śpiączki. Policja znalazła jej dowód jest to Liliy Collins. Kierowca jest nie przytomny.
Zamurowało mnie ,szybko kazałem kierowcy jechać do szpital w ,którym znajdował się Lily.
Znalazłem się pod ogromnym budynkiem ,wbiegłem na recepcje i z nerwów  zacząłem się wydzierać na pielęgniarkę gdzie jest sala Lily. Wystraszona pokazała mi miejsce gdzie się znajdowała. Dziewczyna leżała za szybą ,podłączona była do respiratora i do innych kabelków. Pomieszczenie w ,którym się znajdowała było przeraźliwie białe i sterylne.
Podbiegłem do lekarza ,który właśnie wychodził z jej sali.
-Dzień dobry-Przywitałem się. On odpowiedział tym samym.
-W czym mogę Panu pomóc?
- Co z tą dziewczyną?
-Kim Pan dla niej jest?
Bez zastanowienie powiedziałem;
-Chłopakiem. Jak ona się czuje?
- Jej stan jest zły ,ale nie krytyczny ,ma bardzo dużo obrażeń na ciele. Ale wyjdzie z tego.
Miejmy taką nadzieje...
-Dziękuję 
Słowa lekarza całkiem mnie dobiły oparłem się o ścianę plecami i zsunąłem się po niej .... Ciąg dalszy nastąpi. 

I jak? Mam nadzieję ,ze się podoba. Wakacje się zbliżają więc rozdziały będą pojawiały się częściej ,bo teraz poprawiłam oceny -.- :D 

Do następnego razu! :** 

środa, 14 maja 2014

Rozdział 10


Ktoś nam przeszkodził…
Klamka od drzwi opadła w dół a po chwili wróciła do swojego poprzedniego miejsca. Prostokąt się otworzył z my z mulatem zakryliśmy się szybko kołdrą. W framudze drzwi stanął zmieszany Liam z rękoma skrzyżowanymi na wysokości klatki piersiowej. Jego źrenice zwiększyły się ,gdy zobaczył w czym na, przeszkodził. Chłopak ze spokojną nutą w głosie zapytał:
-Nie przeszkadzam wam?
Malik odezwał się za mnie ,co mi się nie spodobało.
-Tak ,przeszkadzasz nam. A czy teraz mógłbyś wyjść?
-Jasne.-Mruknął po nosem ,szatyn chwycił za klamkę i otwierał drzwi.
Skarciłam Zayn’a wzrokiem i walnęłam go lekko po głowie. Na co ten powiedział krótkie:
- Auuć!
Liam oparł się o framugę drzwi a mulat powiedział:
-No to czego chcesz?-Zapytał z łaską bad boy.
-Chciałem się was zapytać czy chcielibyście jechać jutro do galerii ze mną i Danielle na zakupy.
Mulat spojrzał na mnie pytająco w ramach odpowiedzi uzyskał mój uśmiech. Brunet potwierdził Liam'owi to ,że chcemy jechać. Payne wyszedł z uśmiechem na twarzy ,ale czułam ,że coś jest z nim nie tak. Widziałam to w jego oczach. Były zaszklone i smutne. Poszłam się przebrać, wyszczotkować zęby i się wykąpać.. Moje czynności powtórzył Zayn. Po wyjściu z łazienki ,położyłam się na wygodnym materacu i otuliłam się cieplutką kołderką. Patrzyłam się bezinteresownie przez okno. Za szybą było widać świeżo chlorowany basen przed domem. Nawet nie zauważyłam jak Malik leżał koło mnie. Odwrócił się twarzą do mojej ,a ja spojrzałam w jego czekoladowe oczy ,dzisiaj wyglądały jak ziarenka kawy.. Długie, gęste, czarne rzęsy otaczały jego zniewalające paczadła. Brunet musnął opuszkami mój policzek po czym złożył delikatny pocałunek na moim czole. Na mojej twarzy mimowolnie zagościł uśmiech. Wtuliłam się w tors chłopaka i po krótkiej chwili zasnęliśmy. Rano obudziły mnie promienie ,które „wdzierały” się do pokoju przez ogromnie okno. Jeszcze raz zamknęłam oczy ,po czym je przetarłam i otworzyłam je ponownie. Odwróciłam się w kierunku Malika ,chłopak już nie spał. Zdziwiłam się ,bo on nie jest „rannym ptaszkiem”. Zdziwiona zapytałam:
-Długo już nie śpisz?
-Tylko godzinę.
-Tylko godzinę!? Aż godzinę. I co ty niby przez tą godzinę robiłeś?
 -Patrzyłem się na ciebie ,uśmiechałaś się. Śniłaś o mnie?-Zapytał z zawadiackim uśmiechem na twarzy
-Niedoczekanie twoje.-wystawiłam mu język.
Na moich policzkach w sekundzie pojawiły się czerwone wypieki. Zayn tylko zadziornie się uśmiechnął i powiedział:
-Słodko wyglądasz jak się rumienisz.- i puścił mi oczko.
Ja się jeszcze bardziej zawstydziłam ,ale w ramach odwetu usiadłam okrakiem na jego udach i zaczęłam ściągać mu koszulkę to było w ramach mojej małej zemsty . Zaczęłam robić mulatowi malinki na klacie i muskałam opuszkami palców jego umięśniony tors. Uśmiechnęłam się zadziornie pod nosem tak ,że mulat tego nie zobaczył. Złożyłam ostatni pocałunek na jego malinowych ustach i zaczęłam „działać”. Brunet nie wiedział jakie piekło za chwilę przeżyję. Ściągnęłam mu wszystko oprócz bokserek. Przygotowałam się i zaczęłam go łaskotać. Chłopak „rzucał” się na wszystkie możliwe strony. Prawie „pękł” ze śmiechu. Wzięłam butelkę z wodą niegazowaną ,która stała na szafce nocnej obok łóżka. Odkręciłam zakrętkę i uśmiechnęłam się zawadiacko do bruneta. Przeraził się i powiedział:
-Nie odważysz się.
 -A założymy się ,że to zrobię?
-Nawet nie próbuj!-Ostrzegł mnie.
Słowa chłopaka nie zrobiły mnie wrażenia ,więc przechyliłam butelkę a jej zawartość wylała się na mojego chłopaka. Woda rozlała się po całym jego torsie ,z jednej strony wyglądało do seksownie a z drugiej komicznie. Plama ,która powstała wokół Malika wyglądała jakby nie zdążył do toalety xD.
Mina mulata mnie rozwaliła. Chłopak zmierzył mnie chłodnym wzrokiem i poszedł do łazienki wymawiając tylko:
-Jeszcze tego pożałujesz!
Odpowiedziałam mu krótko:
-Hahaha ,czekam z niecierpliwością na twoją zemstę.
Bad boy trzasnął głośno masywnymi drzwiami i znikł za nimi.
*Dwie godziny później:
Byliśmy już wszyscy w galerii. Każdy z nas poszedł w swoją stronę. Ja nie chcąc się zgubić w tak ogromnym budynku i poszłam z Zayn’em. Byliśmy już w większości sklepów: H&M, Reserved, New Yorker, Bershka, Zara itd. Zayn nosił moje torby z ubraniami  i w ogóle nie narzekał. To było dziwnie.
Wyszliśmy z ostatniego sklepu. Może nie z ostatniego. Zayn odezwał się w końcu i uśmiechnął się zawadiacko.
 -To teraz coś dla mnie.
Malik popatrzył w górę a ja powtórzyłam jego czynność i zobaczyłam wielki szyld z napisem „Triumph” ,po nazwie poznałam był to sklep z bielizną. Brązowooki pociągnął mnie za dłoń. Weszliśmy do sklepu i poczułam zapach śmierdzących kadzidełek. Zayn podszedł do stolika na którym leżała sterta bielizny. Wybrał skąpy strój i pociągnął mnie do przymierzalni. Zasłonił mnie i kazał mi się w to ubrać ,zrobiłam jak kazał i kazałam mu wejść do pomieszczenia ,w którym się przebierałam.
Zayn tylko otworzył szeroko usta oczy i powiedział:
Zayn: Wow ,jest idealnie i dzisiaj się mi w tym pokazujesz. Nie przyjmuję sprzeciwu.

-Chyba śnisz!-Zakpiłam z niego.
-Tak śnie o tobie i o 69 z tobą haha.
Nie wiem co sobie pomyśleli ludzie ,którzy usłyszeli naszą rozmowę.



Wystawiłam mu język i powiedziałam:
-Pierwszy i ostatni raz mnie w tym widzisz i szturchnęłam go ,ale pożałowałam tego ,bo brunet załapał mnie za nadgarstki przycisnął do chłodnej ściany i wyszeptał do ucha:
- Zrobisz to co ci każe.-To brzmiało jak groźba...
Przełknęłam głośno ślinę ,a mulat puścił moje nadgarstki i wyszedł z przymierzalni. Odetchnęłam z ulgą ,ale to nie zmienia faktu ,że nie wiedziałam co chłopak przed chwilą zrobił. „Co mu się stało!?”
W jednej chwili zadowolony, uśmiechnięty żartowniś a po chwili nieczuły ,bezlitosny bandyta
„Muszę z nim to wyjaśnić” Przebrałam się i wyszłam z przymierzalni. Bad boy stał już przy kasie i płacił za krępującą bieliznę. Podeszłam do niego a on posłał mi serdeczny uśmiech a ja zdezorientowana odpowiedziałam mu tym samym gestem. Brązowooki wziął reklamówkę z bielizną od sprzedawczyni i wyszliśmy ze sklepu. On zadowolony a ja nie wiem co wtedy miałam w głowie. Zauważyliśmy małą kawiarenkę. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. Nawet się nie obejrzeliśmy a był przy nas kelner. Przystojny kelner.:

 Przyniósł i położył przed nami menu. Młody pracownik słodko się do mnie uśmiechnął ja chcąc być miła zrobiłam to samo. Chłopak chciał mnie poderwać ,ale to nie spodobało się Malikowi:
-No to co zamawiasz KOCHANIE-Mulat specjalnie podkreśli ostatnie słowo.
Zadecydowałam się na Cappuccino ,a Zayn na małe czarne Espresso. Kelner odszedł z naszym zamówieniem ,a brązowooki skierował na mnie chłodne spojrzenie.
 -Lily ,wkur*ia mnie to co robisz.
Na swoją obronę dodałam:
-Malik ,ale ja nic nie zrobiłam.
-Wystarczy ,że się do niego głupi uśmiechnęłaś.
Aby załagodzić sytuacje ,zbliżyłam się do Bad boy’a i zamruczałam mu do ucha:
 -Słodko kocie wyglądasz jak jesteś o mnie zazdrosny.-Wyszeptałam mu po czym przygryzłam wargę i zrobiłam mu malinkę na szyi. Jemu uniosły się kąciki ust ku górze ,a ja oddaliłam się od niego. Młody kelner przyszedł do nas z zamówieniem i położył je na stoliku. Kątem oka spojrzałam na niego a ten uśmiechnął się do mnie ,ja nie zrobiłam nic ,bo nie chciałam kolejnych awantur mulata. Głupio mi było z tego powodu.  Chłopak odszedł i zostawił nas samych. Rozmawialiśmy o przyszłości a konkretniej o „naszej przyszłości”  ,konwersację przerwał mój telefon a tak właściwie sms od Liam’a :
„Gdzie jesteście?” ~Liam
Podałam mu nazwę kawiarenki a telefon odłożyłam na bok. Pogadaliśmy jeszcze trochę i przed naszym stolikiem stanęli Liam i Danielle byli „obładowani” torbami ze sklepów. Usiedli koło nas i zamówili kawę a dziewczyna jeszcze poprosiła o ciasto czekoladowe. Żeby rozpocząć rozmowę powiedziałam:
-Wow ,ale dużo rzeczy kupiliście.
Liam ,który wgapiał się w ekran od telefonu odpowiedział:
- Nom, trochę sporo.- Wybełkotał bez entuzjazmu
Zayn pociągnął dalej temat:
-To co? Do kiedy tu zostajemy?
Payne popatrzył na nas i rzekł:
-Jesteśmy tu jeszcze 3 dni. Chyba ,że chcecie wrócić do Londynu
Wszyscy odpowiedzieli jednogłośnie:
-Nie, zostajemy tu na 3 dni.
-Okey. To może ja pójdę po rachunek i wracamy do domu?
Ja wyrwałam się i powiedziałam
-Nie ,Liam siedź. Ja pójdę.
Wstałam z krzesła i podeszłam do lady przy ,której stał młody kelner ,który obsługiwał mnie i Zayn’a wcześniej. Ciepło się do niego uśmiechnęłam i powiedziałam:
-Rachunek ,proszę.
Chłopak spojrzał na mnie i powiedział
-Dobrze ,piękna. Przyniosę rachunek do stolika.
Na moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki ,obróciłam się na pięcie i wróciłam do reszty.
Usiadłam na krześle i czekaliśmy na kelnera.
Młody pracownik przyszedł z małą karteczką i dwoma czerwonymi tulipanami. Rachunek dał Liam’owi a mi i Danielle wręczył piękne kwiaty.
-Piękne kwiaty dla pięknych pań.
Razem z dziewczyną uśmiechnęłyśmy się ja głupie co rozbawiło kelnera. Zayn siedział cicho w kącie i przyglądał się mojemu zachowaniu ,był wkurzony o tego kwiatka ,ale się tym nie przejęłam to przecież nie moja wina ,że dostałam go od kelnera a nie od niego. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z kawiarni.
*2 godziny później*
Leżałam w pokoju i oglądałam telewizję ,Zayn spał miał dość chyba zakupów i poszedł spać. Ja też miałam dość moje powieki opadały same ,ale wtedy wszedł Liam do sypialni i powiedział:
-Jak chcecie to chodźcie do basenu.-Zaproponował.
W sumie to było koło 16:00 ,słonko strasznie grzało. Musnęłam Malika opuszkami palców po policzku. Chłopak otworzył oczy jak wystraszony ,powiedziałam mu tylko:
-Chodź Liam zapraszał nas na basen.
Chłopak marudził pod nosem ,ale w końcu udało mi się go ściągnąć z łóżka.
-Czego nie robi się dla tak pięknej kobiety.
Poszłam się przebrać w strój kąpielowy:
Zayn też się przebrał:


Wyszliśmy trzymając się za rękę ,położyłam swój ręcznik na leżaku i położyłam się w celu opalania.
Musiałam się nasmarować olejkiem więc zawołałam Malika. Chłopak  zaczął smarować moje plecy ,potem brzuch, nogi, ale najbardziej ciągnęło go do piersi za każdym razem gdy się zbliżał karciłam go.
Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne i zamknęłam oczy.
Nagle poczułam ,że ktoś mnie podnosi ,otworzyłam oczy byłam na granicy basenu i zimnych płytek. Byłam na rękach u Liama ,nawet się nie obejrzałam a lecieliśmy już do wody ,zaczęłam piszczeć ,ale to nic nie dało bo wylądowaliśmy w wodzie. Ochlapałam Payne’a wodą i wyszłam wściekła z basenu. Wytarłam się ręcznikiem i pobiegłam do pokoju zaraz za mną przyszedł Liam.
- Lily to miał być żart.
 -Liam ,zrozum ,że boję się wody.
-Nie wiedziałem ,przepraszam.
-Spoko ,przecież nie wiedziałeś
-Jeszcze raz przepraszam.
Chłopak zrobił jeden krok do przodu nasze twarze dzieliły milimetry ja oddaliłam się. Jego krok w przód to mój w tył ,w końcu trafiłam na zimną ścianę ,Payne złapał w dłoń mój podbródek i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Potem całował coraz zachłanniej. Drzwi do pokoju się otworzyły a w nich stanął Malik. Jego oczy się zaszkliły. Nie zdążyłam nawet powiedzieć „Przepraszam” ,bo chłopak wybiegł z sypialni…Ciąg dalszy nastąpi....

I jak się wam podoba? Przepraszam ,że nie nie było rozdziału tak długo ,ale internet na to nie pozwalał -.-



piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 9

Chłopacy wyciągnęli walizki z bagażnika i ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Liam wyciągnął kluczyk z kieszonki od spodni i otworzył "magiczne wrota". Weszliśmy wszyscy do środka i chyba wszyscy zaniemówili z wrażenia tak ogromnego domu. Liam oprowadził nas i pokazał nam wszystkim pomieszczenia. Mieliśmy się podzielić kto z kim ma spać. Ja się nic nie odzywałam ,bo nie chciała się wtrącać w ich negocjacje. Jedyne to co usłyszałam to słowa Zayna 
-Lily będzie spała ze mną w pokoju.
 -Dobra.-Wkurzył się ,widać to było ,"Ale o co mu chodzi? Przecież on ma Danielle"
Wreszcie odezwała się brunetka:
-No to co? Liam ty ze mną?
 Chłopak nic nie powiedział tylko kiwnął głową potwierdzająco. 
- No to teraz pokażę wam wasze tymczasowe pokoje.-Oprowadzał nas szatyn
Wzięliśmy walizki i wyszliśmy na drugie piętro. Liam kazał mi i Malikowi iść za nim. Tak więc zrobiliśmy. Przemierzyliśmy długi korytarz a na jego końcu zobaczyłam drzwi.
-Tam jest wasza sypialnia.-Chłopak wskazał na brązowy prostokąt i poszedł.
Byliśmy już pod drzwiami ,nacisnęłam klamkę i otworzyłam nam "drogę do naszego królestwa." Sypialnia była piękna ,z dodatkami drewna ,ale jednak nowoczesna.


Brunet położył delikatnie nasze walizki na podłodze i razem rzuciliśmy się na łózko 'sprawdzając jego możliwości  " :D
Chcąc wkurzyć pana Malika ,wzięłam poduszkę i zaczęłam go bić. On nie był mi dłużny i chwycił za drugą i zaczął mnie gonić po całym pokoju. Piszczałam jak nienormalna na cały dom. Nie wiem co sobie pomyślała całe ekipa z wycieczki i wolę nie wiedzieć. Teraźniejszy pokój nie przypominał wcześniejszego. Szybko z Malikiem posprzątaliśmy. Mulat został w pokoju a ja poszłam wziąć prysznic i zrobić make-up ,bo po podróży miałam dość ,a letnia woda orzeźwiłaby mnie. Wzięłam ze sobą ubrania ,dodatki i kosmetyczkę do łazienki. Wzięłam szybki ,ale przyjemny prysznic. Osuszyłam się i ubrałam w to:


Włosy rozpuściłam ,bo się korzystnie sfalowały ,makijaż miałam taki jak na obrazku:


Wyszłam z łazienki i minęłam się z Malikiem ,bo on teraz ją zajął. 
*Godzinę później*
Siedziałam dalej sama w pokoju ,brązowooki jak wszedł do łazienki ,tak nie wyszedł. Zdenerwowałam się na niego trochę ,bo wszyscy czekali na nas już na dole. Z niecierpliwości zapytałam:
-Zayn , długo jeszcze?-Zapytałam zirytowana.
-Wyjdę za 5 min.-Odpowiedział udając mój głos.
*5 min później*
Brunet dalej nie wyszedł z łazienki. Zapytałam jeszcze raz czy księżniczka jeszcze długo tam będzie siedziała.
 -Już wychodzę.
Drzwi się otworzyły a z nich wyszedł pachnący Malik. Muszę przyznać ,że warto było czekać na niego tyle czasu.



 Co ty tam tyle robiłeś?
 Włosy układałem. Co w tym dziwnego.-Zapytał lekko zdziwiony.
O nic więcej już nie pytałam ,bo nie chciałam już w nic wnikać.
Szczęśliwi zeszliśmy na dół do reszty ,wszyscy już czekali ,tak jak myślałam.
 Chwyciłam mulata za rękę i pocałowałam go w policzek. Liam przytulił i objął Danielle ,chyba chciał mi zrobić tym na złość. Nie udało mu się to ,bo Malik odwrócił w tym momencie moją uwagę i zaczął mnie rozpraszać muskając mnie opuszkami palców po szyi. Za każdym razem kiedy jego ręka lądowała na moich piersiach ,chwytałam jego dłoń i ją ściągałam. Chłopak uśmiechnął się zawadiacko i powiedział:
 To twoja wina za bardzo mnie do tego prowokujesz.-Wymruczał mi do ucha. Ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Naszą konwersację przerwał Liam:
 -Idziecie czy nie?-Zapytał poirytowany całą sytuacją. 
- Idziemy.-Odpowiedział za nas obu.
Szatyn pod nosem wymamrotał zwykłe:
 -Pff.
Reszta ekipy dziwnie się na niego popatrzyła i wyszliśmy na dwór.
Słońce raziło mnie po oczach ,więc założyłam okulary przeciwsłoneczne. Zayn zrobił tak samo ,wyglądał niesamowicie



Brązowooki splótł nasz dłonie w jedność i poszliśmy za Liamem, Danielle i resztą grupy. Szliśmy nie długo ,będąc już na miejscu
zobaczyłam duże jeziorko
Było tam pięknie ,rozejrzeliśmy się dookoła i nie wiedzieliśmy co robić. Danielle zaproponowała żeby zrobić ognisko ,wszyscy mieli przydzielone czynności:
Ja i Zayn mieliśmy poszukać gałązek do rozpalenia i drzewa.
Liam i Danielle poszli po zapalniczkę i po gitarę. A planowała gdzie rozpalimy ognisko. Z mulatem znaleźliśmy juz drewno na opała i usiedliśmy na krzesłach. Przyszli Liam i Dani ,rozpaliliśmy ognisko. Wszystko było gotowe ,muszę przyzna wyszło nam to genialnie:





Usiedliśmy wszyscy przy palenisku i ogrzewaliśmy nasze ciała gorącym powietrzem z ognia.
*2 godziny później*
Ściemniło się już całkiem ,gwiazdy towarzyszyły nam na niebie. Śmialiśmy się nawet z najgłupszych rzeczy.Liam wyciągnął gitarę i zaczął śpiewać ,gdy zaczął przez moje ciało przepłynął miły dreszcz. Chłopak skończył i zapytał się kogoś czy chce zaśpiewać i zagrać. Nikt się nie zgłosił , chłopak powiedział coś co mnie zamurowało.
 -Może Lily spróbuję?-Zaproponował a mi szczeką opadła w dół.
-Nie ,lepiej nie ,bo wam bębenki popękają.-Odmawiałam.
Dani: No dawaj!Chwyciłam gitarę i zaczęłam śpiewać:
Z każdym śpiewanym słowem szło mi coraz lepiej ,stres zmniejszył się do minimum. Teraz stałam się pewniejsza. Skończyłam ,oddałam gitarę w ręce jego właściciela i usiadłam na kolanach mulata. Wtuliłam się w niego ,zrobiło mi się cieplej. Liam popatrzył na nas poirytowany i zażenowany całą tą sytuacją. Zrobiło mi się go trochę szkoda ,ale po chwili przypomniałam sobie ,że ma Danielle. Zrobiło się już całkiem ciemno ,widać było tylko gorące płomienie ognia. Wszyscy oprócz mnie i Liama spali ,wokół nas zaczęły latać świetliki ,chciałam zobaczyć całe ich "stado" i wstałam z kolan Malika i okryłam bruneta kocem ,który wcześniej przyniosła dziewczyna Liama. Zatrzymałam się na i podziwiałam świecące owady. To co zobaczyłam ,można opisać jako cud natury. Nagle usłyszałam ,że ktoś idzie w moją stronę ,ale nie odwróciłam się. Stałam jak wryta ,ocknęłam się jak poczułam dotyk ciepłych dłoni na moich biodrach. Poczułam zapach mocnych perfum ,ale to nie były perfumy Zayna. Wiedziałam, już ,że to Liam. Moje ciało opadło bezwładnie na jego klatę i opierało się o nią. Brązowooki obrócił mnie i jednym ruchem sprawił tak ,że wpadałam w jego ramiona. Staliśmy otoczeni małymi robaczkami.
Ten moment zapamiętam do końca życia. Zauważyłam ,że Zayn zaczął się ruszać ,więc odepchnęłam Liama od siebie ,chłopak seksownie przygryzł wargę i odwrócił się na pięcie.
Podeszłam do Zayna ,pogłaskałam, go po policzku i pocałowałam go. Liam zapytał:
 -No to co wracamy?
Wszyscy byli już zmęczeni ,więc zgodziliśmy się i wróciliśmy do domu. Zayn ciągnął mnie za rękę ,bo nie dawałam rady iść. Gdy byliśmy już w domu ,stanęliśmy przed ogromnymi schodami i mulat powiedział:
-To będzie dopiero wyzwanie.Westchnęliśmy przedd niekączoncymi się schodami.
Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do naszego tymczasowego pokoju. Otworzył cicho drzwi i tak samo cicho je zamknął na klucz ,położył mnie delikatnie na miękkiej pościeli i nachylił się nade mną.
Byłam zaskoczona jego zachowaniem ,niby był wstawiony ,ale chyba wiedział o czym myślałam ,usiadł na mnie okrakiem. Mulat zaczął rozpinać guziki od mojej koszuli ,gdy z nią skończył rzucił ją w kąt pokoju. Pozbył się spodenek. Zobaczył moje pół nagie ciało zagryzł wargę. Po moim ciele przeszła fala przyjemnych dreszczy ,w moim brzuchu roiło się od setek fruwających motyli. On chyba nie wiedział jak na mnie działa. Brunet zaczął bawić się zapięciem od stanika ,chłopak składając pocałunki na mojej szyi próbował rozpiąć stanik. Po 5 minutach nieskutecznych prób powiedziałam:
-Może ci pomogę.- Malik nie dawał za wygraną ,pociągnął jeszcze mocniej i rozwalił na strzępy moją górną część bielizny. Mulat zaczął pieścić moje piersi i jednocześnie przy tym całował mnie. Jego opuszki palców miziały mój brzuch. Chłopak zjeżdżał z pocałunkami coraz niżej. Doszedł w końcu do moich kolorowych fig ,zaczął powoli je ściągać ,ale ktoś zapukał do drzwi i nam przeszkodził...Ciąg dalszy nastąpi...

Hi.
I jak wam się podoba ten rozdział? Dzisiaj trochę dłuższy ,ale to za to ,że tak długo czekaliście :)
Następny rozdział coś ok. niedzieli/poniedziałku. 
Enjoy! 

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 8


Nagle ktoś wszedł do sypialni...

*Oczami Liama*
Pomyślałem ,że zrobię Lily niespodziankę z samego rana i pójdę do niej i zaproszę ją do kina "na randkę". Znaczy dla niej to będzie zwykłe spotkanie z przyjacielem ,a dla mnie to będzie coś niesamowitego. Ubrałem się w czarne rurki, czarny podkoszulek i do tego full cap
. Poszedłem jeszcze założyć conversy,ogarnąć włosy,i psiknąć się jednym z ulubionych perfum ,nie tylko moich ,ale i jej. Wyszedłem z mojego domu ,szłedłem w kierunku domu Collins.Zapukałem delikanitnie w ciemnie machoniowe drzwi ,ale odpowiedziała mi cisza. Zadzwoniłem dzwonkiem ,którego wcześnuiej nie zauważyłem ponownie nikt mi nie otworzył nie otworzył ,powtórzyłem tę czynność dwókrotnie ,ale zawsze odpowiadała mi cisza. Oparłem się plecami o potężny prostokąt a mój łokieć zahaczył o klamkę i drzwi się otworzyły przez co mało nie upadłem. Wszedłem do środka ,rozglądnąłem się dookoła ,ale nikogo nie było. Już miałem wychodzić ,ale usłyszałem jej smiech. Głos dziewczyny dobiegał z jej sypialni ,poszedłem w jej kierunku ,śmiech dziewczyny stawał się coraz głośniejszy z każdym moim krokiem. Stałem już przed jej drzwiami nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi. Zobaczyłem to czego nie chciałem widzieć. Leżeli koło siebie szukali czegoś w swoich oczach ,on całował ją a ona z każym jego pocałunkiem uśmiechała się bardziej. Dopełniali się wzajemnie jak jing i jang ,choć byli przeciwieństwami tworzyli jedną całość. Dziewczyna zobaczyła mnie ,a Malik ją pocałował w usta ona tego nie odwzajemniła. wreszcie chłopak zobaczył mnie ,a ona zapytała mnie swoim słodki głosikiem.
Liam ,co ty tu robisz?-Zapytała zdziwiona
Drzwie były otwarte ,więc się przestraszyłem ,że coś ci się stało. A i miałem ci coś powiedzieć.-Wymamrotałem pod nosem.
 No to mów to co miałeś mówić. Usmiechnęła się do mnie uroczo i zatrzepotała rzęsami.
 Teraz to nie aktualne. - skierowałem chlodny wzrok na Malika
 Liam!- była uparta właśnie to w mniej lubię ,ale teraz muszę coś wymyślić ,bo mi nie da spokoju.
 Organizuję wycieczkę do Bradford do domku mojego kuzyna ,jest tam jeziorko mała plaża itd. Zapraszam cię ,znaczy was.- Powiedziałem coś co mi wpadło do głowy.
Dziewczyna spojrzała pytająco na Malika i później pokiwali twierdząco głowami.
Wyszedłem z jej domu i musiałem teraz coś wymyślić żeby nie byś strutym tymi ich czułościami.
Zadzwoniłem do Danielle przyjciółki i dawniej miłośc.Mieszkała ona od nas o 10 km dalej
 O hej Liam - Tak dawno nie słyszałem jej pięknego głosu.
Nie odezawłem się słowem ,byłem skupiony na jej melodynej barwie ,dziewczyna "obudziła" mnie z transu krzykiem.
Liam ,żyjesz!?
 Hey Dani - Odpowiedziałem rozbawiony.
 Co tam u cienie słychać?
 A po staremu ,Dani mam do ciebie sprawę... -Zacząłem zdradzać jej mój plan.
*Oczami Lily*
Liam wyszedł a ja i Zayn siedzieliśmy u mnie w pokoju ,nagle wstałam i pobiegłam wziąść prysznic. Weszłam do kabiny pysznicowej i włączyłam deszczownicę. Na moje ciało spadły ciepłe krople wody. Wzięłam mój ulubiony żel truskawowy i wysmarowałm nim ciało ,a gorąca woda zmyła pianę. Wyszłam z kabiny ,a moje ciało otoczyło lodowate powietrze. Wzięłam biały ręcznik i owinełam się nim. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam ,że brązowookiego nie ma w sypialni. Ubrałam się i zeszłem na dół do kuchni. Do mojego nosa wdarł się zapach gofrów ,zaciągnełam się zapachem i pomogłam przygotowywać śniadanie mulatowi.
*Dzień wyjazdu*
Miałam już wszystko spakowne i podążałam do domu Liama. Byłam już na posiadłości Payne'a tak jak inni też z resztą. Prowadzić miał najstarszy i najrozsądniejszy z nas ,czyli Matt
Z domu Liam'a wyszła jeszcze jakaś dziewczyna ,pocałowała Liama w usta ,splotła ich ręcę.

No to co jedziemy.-Zapytała
Nie ukrywam byłam on nią zazdrsona.Co ja mówię byłam zazdrona!? Gotowało się we mnie.
Dziewczyna uśmiechnęła się do nas i powiedziała do Liama:
 Może nas dobie przedstawisz ,kochanie?-Spytała szatynka.
"Co ,kochanie!? Dlaczego ona tak do niego mów?"Czy są razem!?-mnóstwo pytań miałam w głowie  związanych z tą dziewczyną.
 To jest Danielle ,Danielle poznaj moich przyjaciół i przyjaciółkę.Przedstawił nas sobie.
 Byłam  jedyną dziewczyną oprócz szatynki. Zabolały mnie słowa Liama "przyjaciółka" ,właśnie tylko przyjaciółka. Moje oczy się zaszkliły a serce "pękło". Chcąc zmienić temat zapytałam:
 Za ile wyjeżdżamy?
 Właściwie to teraz!-Wykrzyczał uradowany Payn'e.
Wrzuciliśmy jeszcze walizki do bagażnika i wyruszyliśmy.
Siedziałam koło Zayna ,a mulat obok Liama i na końcu zaraz za Liamem siedziała Danielle. Nikt się nie odzywał ,ale Zayn w końcu przerwał odwieczną ciszę.
 Ty i Danielle jesteście razem?
Dziewczyna posłała nam ciepły uśmiech i prawie krzykiem udzieliła odpowiedzi na pytanie bad boy'a.
 Tak!-Krzyknęła
Wymusiłam uśmiech na twarzy ,udając przy tym ,że cieszę się szczęściem ich obojgu.
Malik pochylił się i szepnął mi do ucha
 No to my też wreszcie możemy być razem.-Wymruczał mi do ucha
Uśmiechnęłam się ,tym razem bez przymusu.
 Nom ,możemy.-Teraz to ja mu wyszeptałam.
 Czyli tak??- Zapytał z niedowierzeniem.
Wahałam się ,ale przytaknęłam chłopakowi.
Brązowooki prawie wyskoczył z samochodu.
"Zakochani" popatrzyli na nas jak na chorych psychicznie.
Jechaliśmy już ok 2,5h ,zaczęłam ziewać i moje powieki robiły się coraz cięższe ,aż w końcu zasnęłam.
*Godzinę później*
Obudziły mnie buziaki Malika ,które składał na moim czole. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam cudowne oczy mulata. Na mój widok chłopakowi podniosły się ku górze kąciki ust. Zrobiło mi się ciepło ,może to dlatego ,że brunet okrył mnie kocem ,gdy spałam. Przeciągnęłam się i ziewnęłam ,po mnie powtórzył to mulat.
 Nie zarażaj ziewaniem. - Zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać."Rzucałam" się na wszystkie możliwe strony. Popłakałam się prawie ze śmiechu. Gdy Zayn skończył mnie łaskotać powiedziałam:
 Pożałujesz Malik-Zagroziłam mu.
 Nie strasz ,bo znaczę się bać-. Zakpił ze mnie i pokazał mi język.
Samochód się zatrzymał ,organizator wycieczki oznajmił:
Liam: Jesteśmy na miejscu. Wyszliśmy z pojazdu i moim oczom ukazał się ogromny ,śliczny dom z basenem.



I jak wam się podoba ten rozdział? Przepraszam ,że tak długo nie było ,ale brak weny i do tego jeszcze brak Internetu -.- 
Następny rozdział pojawi się ok. 16.04.2014r. :D 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 



wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 7

Z tłumu usłyszałam głos wkurzonego Zayna.
 Zostaw ją!-wycedził przez zęby wkurzony mulat
 Bo co mi zrobisz? Frajerze.-Parsknął śmiechechem wstawiony zboczeniec.
 Pożałujesz! -Krzyknął i wymierzył mu cios z pięści prosto w twarz.
Mężczyzna upadł z hukiem na parkiet ,ale zaraz po tym się podniósł i uderzył Malika w brzuch i skopał go. Mulat jeszcze raz uderzył mężczyznę i się wycofał ,to znaczy ja go wyciągnęłam z tamtego klubu. Pomogłam iść Malikowi ,bo go bolał brzuch ,gdy robił jeden krok to upadał. Chłopak położył rękę na moich ramionach i złapaliśmy się w okolicach bioder. Mulat zaczął ciężej oddychać ,czułam ,że jest z nim coś nie tak.
 Zayn ,co się dzieje ?-Zaczęłam wypytywać z troską w głosie.
 Nie ,to nic poważnego.-Odpowiedział z trudem w głosie.
Zayn ,powiedz! Przecież widzę.-Byłam uparta i nieugięta.
Brzuch mnie boli ,zadowolona?-Wydarł się oburzony ,tylko nie wioem o co.O prawdę?
 Tak.-Wymamrotałam pod nosem spokojnie ,żeby go bardziej nie denerwować
Zobaczyłam ławkę i powiedziałam do mulata ,żeby sobie usiadł i tak zrobił. Usiadłam koło niego i pociągnęłam jego koszulkę ku górze by zobaczyć ranę. Gdy uchyliłam kawałek materiału zobaczyłam masę tatuaży i na samym końcu dotarłam do punktu ogromnego bólu. Dotknęłam obite miejsce , Malik zasyczał i przygryzł wargę. Brązowooki szybko zakrył brzuch i zerwał się z wcześniejszego miejsca siedzenia ,ale chyba tego pożałował ,bo upadł na ziemię ,nie czekając na nic podbiegłam do niego i pomogłam mu delikatnie wstać z ziemnej kostki brukowej. Na nic nie czekając zadzwoniłam po taxi ,ponieważ wiedziałam ,że Zayn nie da rady więcej iść. A swój samochód odbierze jutro z pod klubu. Taksówkarz przyjechał bardzo szybko i pomógł mi "włożyć" Malika do taksówki .Podałam prowadzącemu adres mojego domu ,mulat miał spać u mnie ,bo sam na pewno nie dał rady w domu. Pomogłam Malikowi wyjść z pojazdu ,zapłaciłam taksówkarzowi ,i poszliśmy z brązowookim do mojego domu. Ściągnęłam z niego delikatnie marynarkę i weszliśmy do salonu. Chłopak usiadł na sofie ,a ja tym czasem poszłam zrobić herbatę. Po chwili znowu byłam przy "kalece". Postawiłam gorące kubki z napojem na ławie i usiadłam koło mojego towarzysza i włączyłam mój ulubiony film "Titanic".
Chłopak gdy zobaczył tytuł romansidła krzyknął:
 Ooo nie!
Coś nie tak?-Zapytałam.
Ty też kochasz ten film?-Zapytał ironicznie.
 Nom.-Z uśmiechem na twarzy udzieliłam odpowiedzi.
 To tak jak moja mama uwielbia ,uwielbiała.-Wsponinał ,do jego oczu napłyneły słone łzy.
Chłopak momentalnie posmutniał ,a ja chciałam zmienić temat.
 Kto cię nauczył tak grać na pianinie?
 Instrument należał do mojej mamy ,ona nauczyła mnie grać. Muzyka to było dla niej drugie życie i jej druga dusza. Jej serce wybijało rytm.-Chłopak dzielił się ze mna swoim dzieciństwem.
"O nie znowu porażka bo zaczyna gadać o swojej rodzinie"
Zadałam następne pytanie.
 Czym sie interesujesz?
 Tak ogólnie to lubię rysować grafitii.
 A narysujesz coś dla mnie?-Zapytałam z miną błagającego szczeniaczka
 Jasne ,co tylko będziesz chciała.-Malik zgodził się za pierwszym razem
Film się skończył ,a my nadal nie mogliśmy zasnąć .
Lily: Zayn , chodź na górę do łóżka będzie ci wygodniej spać i jak będziesz leżeć to cię brzuch mniej będzie bolał. Pomogłam mu wstać z narożnika i wyjść na górę po schodach. Byliśmy już w mojej sypialni. Malik ostrożnie położył się na łóżku. Ja poszłam założyć na siebie pidżamkę:
i wróciłam do Malika. Jak weszłam do pokoju zastałam tam uroczy widok:
   

Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam się koło bad boy'a. Otuliłam się swoją kołderką ogrzaną  przez ciało Malika. Ułożyłam się wygodnie i przyłożyłam moją twarz do zimnej poduszki. Myślałam długo ,ale w końcu powieki zaczęły robić się ciężkie a oczy same się zamknęły.
"Obudziłam się na łące ,promienie słoneczne ogrzewały moje ciało. Podniosłam się z zielonej trawy i zaczęłam się rozglądać. Stanęłam na środku ogromnego pola i zaczęłam się rozglądać.
Zauważyłam ,że z dwóch całkiem przeciwnych stron ,ukazywały się dwie postacie. Chciałam wiedzieć kto to jest ,więc przyglądałam się z dokładnością ,ich każdym wykonanym ruchom i gestom. Jeden z nich szedł spokojnie ,drugi zaś twardo stąpał po wydeptanej ścieżce. Byli coraz bliżej mnie a ja nie wiedziałam co mam robić ,więc czekałam. W tym samym czasie byli już przy mnie ,to było niesamowite ,że zrobili to tak równo. Już wiedziałam kim są. Czekoladowe oczy ,zawsze uśmiech na twarzy i znamię na szyi. Liam wreszcie Cię widzę. Z drugiej strony szedł mulat zaczesane włosy postawione do góry na żelu cwaniacki uśmieszek do tego kilkudniowy zarost -Zayn. Mimo tego ,że teraz śnie ,a ty leżysz koło mnie ,to i tak się cieszę się ,że widzę Cię tutaj. Oboje wyciągnęli dłonie w moim kierunku. Złapałam je obie i zacisnęłam je w swojej dłoni. Staliśmy niewzruszeni ,tylko tego nam brakowało.
 To kogo wybierasz?.Zapytał poważnie.
Moja twarz zbladła.
 Nie wiem ,kocham was tak samo ,nie mogę wybrać.Byałam zagubiona i nie wiedziała co odpowiedzieć
Nagle zobaczyłam ,że zbliża się do nas tornado. Krzyknęłam do chłopaków:
 Chłopaki uciekajcie!
Ruszyliśmy wszyscy pędem w tą samą stronę ,biegliśmy ile mieliśmy sił. Jednak żywioł był szybszy od nas. A Liam i Zayn krzyknęli razem: Lily wybieraj!
Nie zdążyli nic więcej powiedzieć ,bo wciągnęło ich tornado"
Zerwałam się i obudziłam się cała mokra na twarzy. Mój oddech był przyśpieszony ,wstałam i pobiegłam do łazienki ,odkręciłam kurek z zimną wodą i ochlapałam nią swoją twarz ,żeby ochłonąć. Wytarłam mokrą twarz ręcznikiem. Musiałam się uspokoić ,więc musiałam poszukać tabletki uspokajającej. Szybko wyciągnęłam moją kosmetyczkę ,przeszukałam ją prawie całą ,została mi ostatnia kieszeń. Rozsunęłam zamek i znalazłam poszukiwaną rzecz.
Wyłożyłam opakowanie ,następnie je otworzyłam i wzięłam tabletkę. Wzięłam jeszcze wodę ,która była u mnie w sypialni na szafce nocnej i połknęłam tabletkę bez większego problemu.
Mimo tego ,że zażyłam już środek uspokajający moje serce biło jak opętane. Wróciłam do pokoju i położyłam się. Już nie śniło mi się nic ,spałam spokojnie. Obudziłam się około 10:00 ,zobaczyłam ,że Zayn nie śpi tylko wpatruje się we mnie i bawi się moimi kosmykami włosów. Nie wytrzymałam i zapytałam:
 Długo nie spisz?
 Od około godziny.-Uśmiechnął się uroczo.
 Cooo? Czego mnie nie obudziłeś?
Bo słodko wyglądasz jak śpisz.Zamruczał mi seksownie do ucha.
Zarumieniłam się i spuściłam głowę w dół ,ale po chwili pouczyłam palce Malika na swoim podbródku. Chłopak uniósł moją głowę tak ,że jego oczy patrzyły się prosto w moje.
 I słodko też wyglądasz jak się rumienisz.Zawsyszał mnie na każdym kroku on mnie onieśmielał.
Chcąc zmienić temat zapytałam:
 Zayn i jak tam brzuch? Boli cię?-Jakoś wybrnełam z tej głupiej sytuacji.
Mulat odsunął kawałek koszulki tak bym mogła zobaczyć obolałe miejsce:


Na jego brzuchu zobaczyłam ogromnego siniaka, Musnęłam opuszkami palców jego klatę ,on zasyczał. Byłam nad nim ,siedziałam okrakiem na jego udach,chłopak niespodziewanie podniósł głowę i zaczął przybliżać się do moich ust, Wbił się w nie namiętnie a ja odwzajemniłam niesamowity pocałunek. Nagle ktoś wszedł do mojej sypialni...


Dzisiaj trochę dłuższy rozdział :) Mam nadzieję ,zę się spodobał :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Do zobaczenia! :D